STOJAK NA BANANY - nieoficjalne forum sttudentów WSHE <GRAFIKA>

Opis forum

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#1 2008-01-09 10:45:11

Vika999

UÂżytkownik

Zarejestrowany: 2007-12-10
Punktów :   

Skrypt z działań twórczych aktualizowany

Mgr Arkadiusz Sokol

Propedeutyka twórczości M. K. Stasiaka

Część I
Twórczość

Twórczość a kreatywność.
W naszym języku mamy dużo synonimów słowa twórczość, tj. stwórca, stworzyć, utworzyć, produktywny, pomysłowy, kreować, kreacja, kreatywny, kreatywność. W słownikach słowo „kreatywność” nie oznacza tego samego, co „twórczość”. Twórczość dotyczy twórców, którzy wykazali się pewnymi rezultatami a także całokształt dokonań twórczych. Natomiast kreatywność to dyspozycja (pożądana często od potencjalnych pracowników), nie oznacza działania twórczego, a tylko możliwość do działania o charakterze twórczym w każdej dziedzinie, posiada więc większy zakres, obejmujący ludzi zdolnych do działań nowatorskich i efektywnych. W niniejszym wykładzie nie będziemy jednak dokonywać rozróżnień między twórczością a kreatywnością, niemniej będzie na głównie chodziło o twórczość w sensie indywidualnego działania. Nasze rozumienie twórczości wzbogacone jest o kategorię wartości etycznej (etyczny efekt podmiotowy i przedmiotowy).

Historia pojęcia „twórczość”.
W starożytnej Grecji dominował pogląd, iż to bogowie, a nie człowiek, nadają bieg historii. To bogowie przesądzają o losach ludzi i społeczeństw. Również w chrześcijańskiej wizji dziejów mamy do czynienia z przekonaniem, że w dziejach coś się realizuje, że historia ma jakiś sens, rozwija się w sposób, który nie jest przypadkowy i nie jest też wynikiem decyzji podejmowanych przez człowieka. Mamy tu więc drogę od grzechu pierworodnego do zbawienia. Podobnie w pozytywistycznej wizji dziejów, której głównym wyrazicielem był Herbert Spencer (1820–1903), jak i w filozofii marksistowsko-leninowskiej. Obie te koncepcje głoszą, że historia rozwija się zgodnie z pewnymi prawami (żelaznymi prawami historii — jak mawiali marksiści), które są równie niezachwiane jak prawa przyrody. Tak więc poszczególne społeczeństwa (bądź też ludzkość jako całość) przechodzą kolejne stadia rozwoju, które następują po sobie w sposób konieczny. W historii realizuje się pewien postęp zgodnie ze swoistą logiką, która nie została wymyślona przez człowieka. Rozwój historii nie jest więc wynikiem zamierzonych działań ludzkich; człowiek jawi się raczej jako pionek w rękach sił, których nie kontroluje i które używają go do własnych celów. Przekonanie, że to człowiek kształtuje bieg historii, a rozwój społeczeństw to wynik ludzkich działań i projektów pojawiło się w myśleniu ludzi Zachodu niedawno (XIX – XX w.).

W starożytnej Grecji nie istniało pojęcie twórczości. Creare, creator znaczyło tyle co facere, czyli robić coś. Nie mogło więc być teorii twórczości ogólnego na twórczość poglądu. Artyści byli traktowani podobnie jak rzemieślnicy (kowal, piekarz) Na przykład malarz to ten, który naśladuje. Grecy mieli podobne pojęcia: Demiurg – budowniczy, Poeta – poietes, ten który robi, ale poeta nie był twórcą, twórca – tak jak dzisiaj go rozumiemy – to ktoś kto posiada wewnętrzną swobodę (autonomię), poeta natomiast był narzędziem sił nadprzyrodzonych, przemawiali przez niego bogowie, był więc zdeterminowany.

Człowiek przez wieki odmawiał sobie prawa do bycia sprawczym, a przede wszystkim twórczym. Rozwój zachodniej cywilizacji przez ostatnie 3000 lat można opisać jako powolne dochodzenie człowieka do sytuacji, w której zaczął on postrzegać siebie jako podmiot, a nie przedmiot różnego rodzaju sił nadprzyrodzonych lub zewnętrznych. Odmawianie sobie prawa do bycia twórczym widać wyraźnie w starożytnej Grecji. Grecy działalności artystycznej nie uznawali za domenę twórczości, była ona działaniem wedle określonych reguł, co oczywiście nie oznacza, że w tym okresie człowiek nie był twórczy.

Z czasem zaczęto mówić o twórczości ex nihilo – z niczego. W średniowieczu, za sprawą Św. Augustyna (354-430), przyjęło się pojęcie creatio ex nihilo, które przysługiwało tylko Bogu. Człowiek wiedział już że twórczość istnieje, ale nie przypisywał sobie tej zdolności. Jednym słowem, w tych czasach to nie ludzie dokonywali wynalazków, tylko otrzymali te umiejętności od bogów lub Boga Ojca. Dominował więc fatalizm, pogląd że o losach człowieka nie decyduje on sam, ale siły nadprzyrodzone. Sytuacja zmieniła się w XVII wieku, kiedy Kazimierz Sarbiewski przyznał poecie prawo do tworzenia, na wzór Boga (instar Dei). Pogląd ten nie przyjął się od razu, dopiero w XIX wieku. Gdzie twórczością mogli zajmować się tylko artyści, twórca stał się synonimem artysty.

Człowiek był twórczy od początku swojego istnienia, w gruncie rzeczy jednak dopiero w dobie romantyzmu uświadomił to sobie, innymi słowy — przypisał sobie prawo do bycia twórczym. Romantyczni artyści doskonale zdawali sobie sprawę ze swojej wyjątkowości, uwikłani byli jednak w inną pułapkę mentalną — uważali, że twórczość jest czymś wyjątkowym, czego nie da się kontrolować i kształtować. Ich przekonanie było do tego stopnia silne, że nierzadko dokonywali autodestrukcyjnych działań, by ściągnąć na siebie pasję tworzenia (np. decydowali się celowo zarazić syfilisem). Inne zgubne przeświadczenie tamtego okresu, które nadal pokutuje często w naszym myśleniu, to przekonanie, że twórczość jest zjawiskiem elitarnym. Tylko nieliczni wybrańcy są w stanie być twórczy. Z tego czasu pochodzi właśnie idea artysty jako kogoś wyjątkowego. Dzisiaj wciąż artyście przyznajemy więcej praw – może się ubierać i zachowywać w sposób, który w przypadku osoby spoza kręgu artystycznego wywołałby nasze zdziwienie lub oburzenie.

W XX wieku sytuacja zmieniła się jeszcze bardziej, nie tylko artysta może być twórczy, także naukowiec, technik, manager, sportowiec, każdy człowiek ma potencjał twórczy, należy go tylko sobie uświadomić i z niego korzystać. 

Wyróżniamy 3 rodzaje twórczości:

1. Nieświadoma (do XVII w.) – twórczość dokonywana w sposób przypadkowy, niezamierzony, bezpośredni.

2. Świadoma (od XVII w.) – człowiek przyznał sobie prawo do tworzenia rzeczy nowych, wartościowych, lecz nie przypisał sobie jeszcze prawa do panowania nad tworzeniem. Nadal jest przypadkowa i bezpośrednia, świadomy jest efekt zewnętrzny, a nie proces i rozwój twórczy. Człowiek uświadomił sobie na razie tylko swoje natchnienie, że jego twórczość jest zależna od natchnienia, które albo się pojawia albo nie, które pochodzi z zewnątrz.

3. Umyślna, samoświadoma (od 1950 r., wystąpienie J. P. Guilforda) – to twórczość pośrednia, poprzez oddziaływanie na samego siebie; to twórczość człowieka samoświadomego, który wie, że bycie twórczym jest możliwe, zauważa, że każdy jest twórcą (nie tylko artysta) i nauczył się posiadane umiejętności ulepszać.

O twórczości możemy także mówić z dwóch perspektyw, tj. o twórczości w sensie psychologicznym (proces twórczy) i historycznym (artefakty, opatentowane wynalazki, dzieła sztuki).

Interesuje nas oczywiście twórczość w sensie psychologicznym, ale tylko jako punkt wyjścia do gry z otoczeniem, do aktywność sprawcy, czyli do samorozwoju twórczego, bowiem ten proces twórczy należy sobie uświadomić, aby móc postępować umyślnie twórczo. Twórczość nie jest tutaj rozumiana jako kategoria psychologiczna, lecz filozoficzna, czyli jako twórczy samorozwój jednostki, a więc po pierwsze człowiek musi sobie uświadomić swoją podmiotowość i proces twórczy (psychiczny). Następnie należy szukać warunków stymulujących rozwój twórczy. Twórczość jest zjawiskiem wieloaspektowym, niepowtarzalnym, każdy rozwój twórczy jest inny, bo każdy człowiek jest inny, mamy inną wrażliwość, dyspozycje, wiedzę, doświadczenia, sytuację materialną, kompetencje, emocje, naturę; wszystkie te czynniki wpływają na rozwój twórczy. Jest on więc zjawiskiem efemerycznie zmiennym, nie dającym się zbadać w kategoriach naukowych.

Twórczość, to najogólniej mówiąc wytwarzanie rzeczy nowych, to także przełamywanie utartych schematów, stereotypów i kodów kulturowych, zastępowaniem ich nowymi efektywniejszymi. Oznacza nadawanie wielu znaczeń tym samym aspektom rzeczywistości. Kody kulturowe są to zachowania, które przejmujemy w procesie wychowania, podczas naszej edukacji w szkole i uczestnicząc w różnych formach życia społecznego. Korzystając z tych kodów mamy wpływ na osiągnięcie osobistego sukcesu i na kontynuowanie struktur społecznych, w których żyjemy. Kody te można zmieniać (geocentryzm – heliocentryzm, brak badań na zwłokach – sekcja zwłok).

Twórczość to najwłaściwsza kategoria do efektywnego opisu rozwoju człowieka. Kategoria twórczości wyraża pojawienie się czegoś nowego, wcześniej nie istniejącego, a to jest istotą rozwoju. Kryterium każdej twórczości jest jakaś nowość. Twórczość implikuje, gwarantuje nowość, ale nie jest tak, że zawsze nowość gwarantuje twórczość. Np. każdy kolejne BMW 3 cabrio nie jest już twórczością, tylko odtwórczością. Ważny jest także wysiłek psychiczny jaki twórca wkłada w dzieło (wola działania), sprawność jaką przynosi akt twórcze, skuteczność, czyli efekt podmiotowy i przedmiotowy.

Offline

 

#2 2008-01-09 10:46:13

Vika999

UÂżytkownik

Zarejestrowany: 2007-12-10
Punktów :   

Re: Skrypt z działań twórczych aktualizowany

Część II
Metoda techne

Można powiedzieć, że do XX wieku, panowało przekonanie, że człowiek rozwija się dzięki nauce, i że dzięki tej nauce rozwija się nasza cywilizacja. Rozwój człowieka polega na nauce języka, logicznego myślenia i przyswajaniu wiedzy z różnych dziedzin; rozwój cywilizacja dokonał się dzięki odkryciom naukowym (prawo ciążenia, silnik parowy itp.) Jest to po części prawda, po części ponieważ to człowiek jest źródłem tego rozwoju, a dokładnie jego twórczość. Eksperymenty, dzięki którym nastąpił boom technologiczny, są rodzajem twórczości, ponieważ to naukowiec wytwarza przestrzeń eksperymentalną, która jest jego dziełem. A więc motorem rozwoju jest akt twórczy. Świadomość tego faktu zmienia naszą perspektywę. Człowiek nie jest przedmiotem, czyli czymś absolutnie zgodnym z teoriami naukowymi, jest czymś więcej, jest podmiotem, czyli tym, czym sam się stworzy. Można więc rozumieć człowieka w kategoriach przedmiotowości (heteronomii), zależności od czynników wewnętrznych i zewnętrznych, zdeterminowanego przez związki przyczynowo-skutkowe (determinizm). Ale takie podejście blokuje duchowy i moralny rozwój człowieka, akcent pada na rozwój otoczenia. Inne podejście reprezentuje filozofia podmiotowości, gdzie człowiek posiada wolność i autonomię (niezależność) oraz samoświadomość. Przedstawicielami filozofii podmiotowości byli m. in. I. Kant (1724-1804), E. Husserl (1859-1938), M. Heidegger (1889-1976), J. P. Sartre (1905-1980), H. G. Gadamer (1900-2002).
Niemniej jednak nauka jest obszarem na gruncie którego także dokonuje się twórczość, ale jest to twórczość przypadkowa, niezamierzona. A dokładnie na gruncie metody techne. Autorem metody techne jest Arystoteles (IV w. p.n.e.), pierwszy filozof nauki. Człowiek odkąd zaczął nazywać rzeczy i zjawiska (około 150 tyś. lat temu, wtedy pojawił się homo sapiens) wytworzył symboliczną sferę rzeczywistości (język), zaczął operować symbolami zamiast realnymi obiektami, to ułatwiło mu rozwój, Arystoteles zauważył ten proces i zaproponował, aby tę sferę w większym stopniu wykorzystać i budować naukę. Metodę tę nazwał techne. Jest to teoretyczno-praktyczna procedura dochodzenia do wiedzy naukowej, formułowania twierdzeń naukowych i przekształcania rzeczywistości (rozwiązywania problemów). Nauki pełnią tutaj tylko rolę służebną, pozwalają na efektywne operowanie znakami, które reprezentują rzeczy i zjawiska, zamiast operowania realnymi obiektami. Nie jest to metoda, którą może zastosować jeden człowiek, to raczej zjawisko o charakterze społeczno-historycznym. Tak więc nauka rozwija się poprzez akty twórcze, ale akty te zazwyczaj są przypadkowe, naukowiec wpada na pomysł i dopiero później wyprowadza go naukowo.

U Arystotelesa punktem wyjścia jest doświadczenie (obserwacja), był on zdecydowanie empirystą, a nie idealistą jak jego nauczyciel Platon. Rzeczy składają się z materii i formy. Zadaniem badacza jest wydobycie, rozpoznanie tej formy w rzeczach i opisanie jej. Jego podejście można nazwać oddolnym, praktycznym, dlatego Arystoteles formułuje metodę techne (sztuka, umiejętność – ale umiejętność człowieka jako takiego). Część wiedzy, do której doszedł Arystoteles uległa przedawnieniu (geocentryzm, teza o skończoności świata), ale zachowała się koncepcja uprawiania nauki, czyli metoda techne. Warto wspomnieć przy Arystotelesie o jego nauczycielu Platonie. Wg Platona prawdy naukowe były twierdzeniami filozoficznymi lub matematycznymi, które człowiek musi sobie tylko przypomnieć (anamneza). Dusza, zanim się narodziła, znała te prawdy, oglądała te idee. Poprzez wcielenie utraciła tę wiedzę, poznanie naukowe polega więc na przypominaniu. A więc człowiek posiada wiedzę wrodzoną, pogląd ten nazywa się natywizmem.

Przejawem podejścia Arystotelesa jest pewien model rozwoju nauki, model oznacza uproszczony obraz rzeczywistości, który musi przedstawiać to co istotne, a pomijać to co mało ważne (w tym ujęciu twórczość i świadomość człowieka).

Rzeczywistość zastana (pkt. wyjścia)
Punktem wyjścia jest rzeczywistość, praktyka.

Doświadczenie – Obserwacja
Rodzaj doświadczenia charakteryzujący się brakiem świadomej ingerencji w przebieg zdarzenia.
Badanie naukowe wg Arystotelesa to przechodzenie od obserwacji do zasad ogólnych (indukcja) i z powrotem do obserwacji (dedukcja).
Na przykład większość zjawisk astronomicznych. Przez obserwacje nieba można wyliczyć, o której godzinie będzie wschód i zachód, kiedy zaćmienie słońca lub księżyca lub kiedy uderzy w nas jakaś kometa (chociaż pojawienie się asteroidy jest zjawiskiem niepowtarzalnym, ale jeżeli zmierzałaby w kierunku ziemi, można by obliczyć, kiedy nastąpi zderzenie).
Zaćmienie Księżyca: Uczony wychodzi od obserwacji stopniowego przyćmienia tarczy Księżyca. Indukcyjnie wyprowadza kilka ogólnych zasad: że światło rozchodzi się po linii prostej, że ciała nieprzezroczyste rzucają cień i że istnieje pewna szczególna konfiguracja dwóch ciał nieprzeźroczystych w pobliżu ciała wysyłającego światło, w której jedno ciało znajduje się w cieniu drugiego. Z tych ogólnych zasad oraz z tego, że Ziemia i Księżyc są ciałami nieprzezroczystymi, które w tym konkretnym przypadku znajdują się w odpowiedniej geometrycznej relacji względem wysyłającego światło Słońca, uczony wyprowadza dedukcyjne twierdzenie o zaćmieniu Księżyca. Jest to wyjaśnienie naukowe, czyli przejście od wiedzy o fakcie do wiedzy o racjach dotyczących tego faktu.

                àindukcja
obserwacja, fakty .                . sądy ogólne, zasady wyjaśniające
            ß dedukcja

Doświadczenie – Eksperyment
Rodzaj doświadczenia, zaproponowany przez Galileusza (1564-1642), polegający na świadomej ingerencji w przebieg zjawiska, często sztucznie wywołanego. Polega na myślowym lub faktycznym usuwaniu czynników ubocznych (swoistych i niepowtarzalnych, efemerycznie zmiennych) z przestrzeni eksperymentalnej. W przestrzeni pozostają czynniki główne przy udziale których przebieg zjawiska ma oczekiwany i dokładnie powtarzalny charakter.
Np. prawo spadania ciał w próżni (po usunięciu powietrza wszystkie ciała spadają jednakowo).
v = g x t dla T = 0
v – prędkość spadania ciała, g – przyciąganie ziemskie, t – czas spadania, T – opór powietrza.
Galileusz był tym, który wprowadził do nauki eksperyment. Nie znaczy to jednak, że nikt inny nie przeprowadzał eksperymentów, ten rodzaj doświadczenia stosował także F. Bacon (1561-1626). Rzecz w tym, że Galileusz miał pełną metodologiczną świadomość tego, czemu eksperyment ma służyć i w dużej mierze nadał mu kształt, który w dużym stopniu zachował się do dzisiaj. Otóż według Galileusza w eksperymencie chodzi o to, żeby wykryć w zjawiskach (w przypadku badań Galileusza był to przede wszystkim ruch ciał) na tyle prostą formę, żeby dało się je opisać pewnym prostym językiem – językiem matematyki. Materialna ingerencja w przebieg zdarzeń, która stanowi istotę eksperymentu, ma na celu wyeliminowanie ze zjawisk czynników nieistotnych, niepowtarzalnych i wydobycie wspólnej im formy, którą da się ująć w ilościowym opisie, czyli da się je zmierzyć. Ilościowy opis zjawisk umożliwia zaprzęgnięcie aparatu formalnego, czyli dokonanie obliczeń. Jak wielkie korzyści to przynosi, widać po wszechobecnej w naszym świecie komputeryzacji.
Postulaty Galileusza dotyczące ilościowego opisu zjawisk brzmią dla nas dzisiaj — z perspektywy wieków — niemalże banalnie, trzeba jednak pamiętać, że przed Galileuszem, w dobie średniowiecznej scholastyki, w nauce dominował jakościowy opis zjawisk. Ujmując rzecz w skrócie, metodę tę można przedstawić następująco: pytano, dlaczego magnes przyciąga. Odpowiedź, którą średniowieczni naukowcy potrafili dać, brzmiała: „gdyż magnes ma moc przyciągającą”. Analogicznie — wino upajało, bo miało moc upajającą. Moc miała być pewną ukrytą, tj. niewidoczną dla zmysłów, własnością, w przeciwieństwie do kształtów, zapachów itp., które są własnościami dostępnymi w poznaniu zmysłowym. Z takim opisem zjawisk niewiele jednak dało się zrobić, można było jedynie klasyfikować zjawiska wedle ich podobieństwa. Galileusz był więc tym, który uczynił przełomowy krok w naukach eksperymentalnych.

Ale doświadczenie to nie tylko obserwacja (autopsja) i eksperyment, jest to również relacja z doświadczeń innego rodzaju, np. historia, badacz musi korzystać z obserwacji swoich poprzedników, jeden człowiek nie może stanowić nauki; wszelkie przechodzenie dzięki podobieństwu od jednego elementu do drugiego, czyli indukcję.
Czyli wiedza nie powstaje z samego doświadczenia (zmysłów), ważne jest także rozumowanie. Mamy dwa rodzaje rozumowania: indukcja (stosuje się głównie do wysuwania zasad, sądów ogólnych, czyli do nauk empirycznych) oraz dedukcja (stosuje się w naukach dedukcyjnych i do przekształcania sądów naukowych. Twierdzenie, że jedynym lub głównym środkiem poznania rzeczywistości jest doświadczenie zmysłowe nazywa się empiryzmem, natomiast że rozumowe idealizmem (racjonalizmem).
Rozumowanie
Proces psychiczny polegający na uznawaniu jakiegoś zdania (wniosku) za prawdziwe na podstawie innych zdań (przesłanek).

Indukcja (rozumowanie zawodne, pro-stereotypowe)
Wnioskowanie od szczegółu do ogółu. W naukach empirycznych metoda polegająca na wprowadzeniu uogólnień na podstawie eksperymentów i obserwacji faktów, formułowaniu i weryfikacji hipotez.
Indukcja enumeracyjna – wyliczanie. Rozumowanie od szczegółu do ogółu.
A1 ma własność P
A2 ma własność P / Wszystkie A mają własność P
Np. Kruk jest czarny, następny kruk, którego widzę też jest czarny, kolejne, gdziekolwiek pojadę, też są czarne. Wniosek: wszystkie kruki są czarne.
Indukcja eliminacyjna
Poszukiwanie związków przyczynowych między zjawiskami.
ABCD występują, zachodzi Z
BCD występują, A nie występuje, nie zachodzi Z / A jest przyczyną lub skutkiem Z

Zaczątki indukcji w sensie nowożytnym stworzył F. Bacon (XVI – XVII w.), który uznał, że indukcja i eksperyment to dwie skuteczne metody ustalania prawdy. Rozumowanie indukcyjne w naukach empirycznych pełni rolę filtra, który eliminuje zjawiska jednorazowe, efemerycznie zmienne, czyli te, których powtarzalności nie można stwierdzić.

Dedukcja (rozumowanie niezawodne)
Wnioskowanie od ogółu do szczegółu.
p à q,  p
_______
     q

Wnioski mogą być niezawodne, na przykład wtedy, gdy z dwóch prawdziwych przesłanek (każdy prostokąt jest czworokątem, a suma kątów czworokąta wynosi 360 stopni) wynika prawdziwa konkluzja (suma kątów prostokąta wynosi 360 stopni). To przykład tzw. sylogizmu, podstawowego narzędzia dedukcji – metody wnioskowania często stosowanej w matematyce, logice. Inny: Człowiek jest śmiertelny, Sokrates jest człowiekiem à Sokrates jest śmiertelny. Lub: Jeżeli budzę się rano i widzę przez okno, że pada deszcz to znaczy, że ulica jest mokra (wiem na bazie wcześniejszej indukcji), a więc wystarczy, że widzę deszcz, aby wyciągnąć prawdziwy wniosek, że ulica jest mokra.

Wiedza naukowa – Teoretyczna (symboliczna) reprezentacja rzeczywistości.

1. Nauki empiryczne – przyrodnicze.
(A posteriori – na podstawie faktów, na podstawie doświadczenia). Nauki, których twierdzenia są wyprowadzone z tzw. uogólnień indukcyjnych.  Symboliczna reprezentacja rzeczywistości, czyli zbiór sądów ogólnych opisujących prawidłowości przyrodnicze, czyli zjawiska dokładnie powtarzalne mających miejsce w rzeczywistości.
Pojęcie nauki jest nierozerwalnie związane z rozwojem filozofii greckiej. Narodziło się z potrzeby przejścia od mitów i umiejętności do wiedzy, która ogarniałaby zarówno mity i umiejętności. Przyjmijmy następującą definicję nauki: Jest to zbiór dyscyplin naukowych, czyli zbiorów sądów ogólnych (zdań i twierdzeń) opisujących pewien fragment rzeczywistości. Trudno określić dokładną datę, która rozpoczynałaby historię nauki, była ona obecna w starożytnych Indiach (matematyka), Egipcie (astronomia), Grecji (filozofia, fizyka, geometria, logika) i Rzymie.
2. Nauki dedukcyjne (aprioryczne)
(A priori – z założenia, z góry). Nauki, których twierdzenia można wyprowadzić z aksjomatów, czyli ze zdań niezależnych od doświadczenia i intuicyjnie koniecznych. Dostarczają naukom empirycznym poprawne formy rozumowania, logikę i matematykę. Poprawne formy operowania zdaniami naukowymi, pozwalające z jednych sądów prawdziwych wywodzić inne, również prawdziwe. Umożliwiają one poprawne operowanie sądami empirycznymi. Aprioryzm, w filozofii pogląd wg którego poznanie możliwe jest przed doświadczeniem, tj. a priori.
3. Nauki praktyczne: technika, medycyna, informatyka.
Zbiór technologii, czyli sposobów działania na otoczenie.

Projektowanie
Tworzenie symbolicznej reprezentacji rzeczywistości, która ma być wytworzona – projekt. Polega na teoretycznym (symbolicznym) rozwiązywaniu problemów, projektowaniu przyszłych stanów rzeczy. Do tego celu wykorzystuje się nauki empiryczne i dedukcyjne.

Wytwarzanie (produkcja)
Praktyczna realizacja wcześniej przygotowanych projektów.

Rzeczywistość wytworzona (pkt. dojścia – zjawiska niepowtarzalne lub nowe produkty)

Rzeczywistość wg uczonych ma charakter deterministyczny, czyli jesteśmy otoczeni przez pewne łańcuchy zdarzeń, determinizm przyczynowo-skutkowy (zdarzenie B nie tylko zawsze występuje po zdarzeniu A, ale jest przez nie fizycznie wywoływane). Niemniej jednak na drodze techne dochodzi czasem do aktów twórczych, do wytwarzania rzeczy nowych, różnorodnych form materialnych (np. silnik parowy) i teoretycznych (np. prawo grawitacji), co na szerszą skalę prowadzi do zmiany paradygmatu.

Paradygmat to ogólnie uznane osiągnięcie, teoria naukowa, która przenika do świadomości potocznej ludzi (choć należy pamiętać, że potoczne poglądy jakiegoś naukowca także mogą przenikać do badań naukowych), przez co powstaje zespół poglądów przyjętych przez daną społeczność jako oczywiste i niepodważalne. Paradygmat kształtuje więc sposób postrzegania rzeczywistości w danej epoce, to ogólnie przyjęty wzorzec postępowania. Teorie naukowe przenikają do naszych potocznych poglądów, tak więc dominujące w danym czasie teorie nie pozostają bez wpływu na nasze myślenie o nas samych.

Przykłady zmian paradygmatu:
Geocentryzm; Arystoteles (IV w. p.n.e.), a następnie Klaudiusz Ptolemeusz (II w. n.e.) przedstawił ten pogląd w Księdze matematycznej. Został sfalsyfikowany przez M. Kopernika: teoria heliocentryzmu zawarta w dziele O obrotach ciał niebieskich (XV-XVI w.) oraz przez Galileusza (XVI-XVII) w Dialogu o dwu najważniejszych układach świata: ptolemeuszowym i kopernikowym. Galileusz potwierdził doświadczalnie teorię Kopernika. Ciekawostką może być, że już w starożytności pitagorejczycy, a głównie Arystarch z Samos, mieli już poglądy heliocentryczne.
Fizyka newtonowska (mechanika, 3 zasady dynamiki) została sfalsyfikowana (zanegowana) przez teorię względności A. Einsteina. Dziś obowiązuje fizyka kwantowa, której prekursorami byli M. Planck (1858-1947), W. Heisenberg (1901-1976). Fizyka kwantowa to dział fizyki opisujący zjawiska mikroświata: atomy > protony, neutrony > cząstki elementarne, czyli kwarki.

Na przestrzeni dziejów paradygmaty zmieniają się, jest to przejaw postawy twórczej. Niemniej jednak jest to twórczość bezpośrednia, często przypadkowa, ponieważ człowiek nie pracuje nad swoją osobowością, nie poszerza pola świadomości w celu antycypowania aktu twórczego. Człowiek skupiony jest tylko i wyłącznie na rozwiązaniu jakiegoś zewnętrznego problemu, i podobnie pomysł jest czymś zewnętrznym wobec sprawcy. Potwierdza to nasz język, za pomocą którego myślimy, często mówimy: „pomysł wpadł mi do głowy”, „wpadłem na pomysł”, tak jakby nie zależał on od nas, był czymś wobec nas zewnętrznym (natchnienie, iluminacja). A więc pomysł jest mój, ale nie jestem świadom drogi jaką przebyłem, by go uzyskać, mówiąc językiem psychoanalityków nie jestem świadom procesu wylęgania się pomysłu w nieświadomości (teoria inkubacji) – nie znam przyczyny, procesu psychicznego, który zaszedł, znam tylko skutek, efekt przedmiotowy i korzyści jakie on przynosi.

Plusy metody techne
Człowiek stał się silniejszy, zapanował nad przyrodą poprzez rozwój techniki, technologii, dzięki komputeryzacji mamy większą moc obliczeniową. Boom technologiczny nastąpił dzięki nowożytnej nauce, a dokładnie stosowaniu eksperymentów. Wynaleziono silnik parowy, elektryczność, radio, telewizor, z czasem powstały promy kosmiczne, wylądowaliśmy na księżycu, gdzie przeprowadzone badania wzbogaciły nasze technologie, m.in. urządzenia bezprzewodowe.
Poszerzanie wiedzy ponad dane z doświadczenia, dzięki naukom dedukcyjnym.
Funkcja ekspalacyjna (wyjaśnianie przeszłości, rekonstrukcja zdarzeń dzięki technologiom, badaniom naukowym, hermeneutyce), deskryptywna (opisowa, człowiek wytwarza sferę teoretyczną za pomocą odnosi się do rzeczywistości), prognostyczna (ekstrapolacja, antycypowanie faktów, możemy przewidywać przyszłość do pewnego racjonalnego stopnia).
Możliwość operowania w świecie symboli (językiem) zamiast w świecie realnych obiektów. Poprzedzanie konkretnych działań projektem, czyli teoretycznym rozwiązaniem problemu lub ulepszeniem działania. Metoda techne daje więc energooszczędność.

Minusy metody techne

Złudzenie obiektywizmu
Mniemanie, że jedyny prawdziwy obraz świata jest dostarczony przez nauki empiryczne, które jednak nie badają całej rzeczywistości, tylko pewne jej fragmenty, często wytworzone przez człowieka (eksperyment). A więc człowiek bada raczej swoje dzieło niż naturalną rzeczywistość.

Zaniedbanie innych obszarów rozwoju człowieka
Twórczość, świadomość, wyobraźnia, emocje, aksjologia. Często nauki empiryczne unikają w swoich badaniach fenomenu świadomości (zjawiska niepowtarzalnego). Uczeni przeprowadzając badania natrafiają na istoty ludzkie i traktują je jak obiekty statyczne, materialne, podlegające obserwacji zewnętrznej, a nie jak świadome podmioty zdolne do introspekcji. Psychologia także szuka pewnych prawidłowości, usiłuje dopasować człowieka do pewnego schematu, np. behawioryzm, psychoanaliza. Nauki bazujące na matematyce i fizyce mają za zadanie poznawać jedynie zachowania wymierne (dające się zmierzyć) i podlegające obserwacji, oczyszczone z wszelkiej swoistość i niepowtarzalności. Nauka usunęła z obszaru swoich badań ludzką podmiotowość.

Heteronomiczne podejście do człowieka. Poznawanie świata metodami ściśle obiektywnymi (matematyka, fizyka) prowadzi do traktowania istot ludzkich jako przedmiotów poznania, zależnych od tych samych obiektywnych procedur, i do odmawiania im jakiejkolwiek specyfiki własnej. Człowiek jest więc przedmiotem pomiarów, analizy, jest rozkładany na swe obiektywne elementy (medycyna).

Twórczość jest zjawiskiem wieloaspektowym i niepowtarzalnym, dlatego niemożliwym do opisania w kategoriach współczesnej nauki. Jeżeli naukowcy badają twórczość, starają się znaleźć jakieś stałe cechy i prawidłowości, które ją charakteryzują, ująć w jakieś ramy, opisać za pomocą sądów naukowych, które są zawsze obiektywne. Twórczość, wolność, świadomość wymyka się takiemu opisowi. W kategoriach nauki nie możemy opisać takich fenomenów jak emocje, doświadczenia religijne oraz świadomość człowieka.

Część III
Heteronomiczna wizja człowieka

Niebywały sukces nauk w wieku XVII oraz kolejnych wiekach wytworzył przekonanie, że oto złapaliśmy Pana Boga za nogi, dysponujemy bowiem „kluczem do rzeczywistości”. Przekonanie to jest źródłem odnoszących się do człowieka poglądów, którymi teraz się zajmiemy. Nauka z istoty swej dąży do upraszczania obrazu świata, w celu łatwego operowania w sferze symboli. Przekonanie, że nauki opisują rzeczywistość w sposób adekwatny i wyczerpujący nazywamy scjentyzmem. Wedle scjentyzmu zatem obraz rzeczywistości dostarczany przez nauki empiryczne jest jedynym jej prawdziwym obrazem.

Nauka jest obiektywna. Nauki określają świat jako zdeterminowany przez prawidłowości przyrodnicze opisane pod postacią sądów naukowych, którą są obiektywne i prawdziwe. Istnieją łańcuchy zdarzeń, przyczyny i skutki, które składają się na powtarzalną zmienność zjawisk, w którą to zmienność człowiek jest wrzucony i stara się ją poznać i dopasować. Jeśli więc człowiek jest częścią tego świata, także musi być zdeterminowany, posiadać jakieś stałe cechy i prawidłowości. Dlatego wszystkich ludzi można sprowadzić do jakiegoś jednego modelu, schematu, mechanizmu postępowania. Oznacza to, że coś takiego jak wolna wola nie istnieje. Skutkiem takiego podejścia, opartego na metodzie techne są więc przedmiotowe (brak wolnej woli) wizje człowieka. Np. Mechanicyzm, behawioryzm, psychoanaliza, marksizm-leninizm.

Mechanicyzm   
Najbardziej skrajnym przykładem scjentyzmu jest mechanicyzm. Sprowadza on wszelkie zjawiska do kształtu i ruchu atomów pojmowanych jako rozciągłe, choć niepodzielne, grudki materii. Początki mechanicyzmu sięgają starożytnej Grecji i koncepcji atomizmu, którego twórcą był Demokryt z Abdery (ok. V/IV w. p.n.e.). Rozkwit mechanicyzmu przypada na wiek XVII. Zgodnie z wyobrażeniami nowożytnych zwolenników mechanicyzmu wszelkie zjawiska są przemieszczaniem się ciał w przestrzeni, a ich przyczyną może być jedynie nacisk bądź popchnięcie jednej porcji materii przez drugą. Zjawiska psychiczne oraz zjawiska biologiczne można wytłumaczyć na zasadzie zjawisk mechanicznych. Organizm to tylko bardziej skomplikowany mechanizm: podobnie jak zegarek działa na zasadzie popychania jednych części (trybików) przez inne, tak zjawisko życia, nasze emocje, a w konsekwencji również nasze myślenie — to popychanie jednych atomów przez inne.
Jeśli jednak zjawiska psychiczne są tej samej natury, co zjawiska mechaniczne, to podlegają w takim samym stopniu prawom dynamiki Newtona. Gdybym więc znał położenie i pęd wszystkich atomów w ciele człowieka, mógłbym — posługując się prostymi równaniami Newtona — obliczyć, jak dany człowiek się zachowa, co poczuje, pomyśli itd. To, że w praktyce nie jestem w stanie przewidzieć zachowania danej osoby, wynika wyłącznie z ilości czynników, które należałoby wziąć pod uwagę, a zatem przeszkodą jest tu wyłącznie kwestia stopnia komplikacji. Tak więc niemożliwość przewidywania w praktyce, jak dana osoba się zachowa, nie oznacza jeszcze, że działa ona w sposób wolny.
Z nazwiskiem Newtona wiąże się sformułowanie podstawowych zasad mechaniki i rozwinięcie matematyki przez wynalezienie rachunku różniczkowego, który znalazł zastosowanie w zasadach dynamiki. Wprowadzenie tych zasad pozwoliło na precyzyjne przewidywanie (obliczenia) ruchu ciał. Eksperyment przyniósł również ogromny rozkwit innych, poza mechaniką, nauk eksperymentalnych: chemii, biologii, zaś współcześnie — psychologii i socjologii.
Kartezjusz nazywany jest ojcem filozofii nowożytnej. Jego poglądy interesują nas z dwóch względów. Po pierwsze, filozof ten jest twórcą metody analitycznej, zwanej od jego nazwiska również kartezjańską. Kartezjusz twierdził, że wszelkie nauki powinny być tak ścisłe, jak matematyka. Stąd każde badanie jakiegoś problemu powinno polegać na jego rozbiorze, analizie na jak najprostsze czynniki. Znając zależności między prostymi elementami, dokładnie poznamy również złożoną z nich całość. Części determinują bowiem całość. Po drugie, ideałem dla Kartezjusza było wywiedzenie wszelkich własności rzeczy z kształtu i ruchu ciał. Jego teoria przyrody była więc konsekwentnie mechanistyczna. Badanie ilościowe zjawisk i sprowadzanie ich do jak najprostszej postaci pozwalają osiągnąć naukowy ideał, jakim jest pewność.

Zobrazujmy to następującym przykładem: wyobraźmy sobie Andrzeja Kmicica, który ostrzeliwuje Szwedów z murów Jasnej Góry. Stoi sobie nasz szlachcic przy armacie z lontem w ręce i zastanawia się, gdzie uda mu się trafić. Rzecz jasna, nie jest w stanie przewidzieć, gdzie dokładnie spadnie kula (może mieć nadzieję, że na największą szwedzką kolubrynę, ale pewności nie ma). Może przecież zawiać silniejszy wiatr, działo może nie wytrzymać kolejnego strzału z racji zmęczenia materiału itd. Jednak to, że nie byłby w stanie przewidzieć, jak zachowa się kula, nie wynika z faktu, że kula podejmie jakąś swobodną decyzję, lecz jedynie z ilości czynników, które trzeba uwzględnić, a które nie są Kmicicowi znane. Według mechanicyzmu zachowanie człowieka jest tak samo zdeterminowane, jak zachowanie kuli armatniej. Nieprzewidywalność i niepowtarzalność ludzkich reakcji jest wynikiem znacznie większej niż w przypadku pocisku armatniego ilości czynników, które mają wpływ na nasze działanie. Wszystkie te czynniki mają „mechaniczną” naturę.

Wszystko co się dzieje jest warunkowane prawami mechaniki oraz aktualnym pędem i położeniem wszystkich obiektów materialnych. Skoro tak, to (przynajmniej w teorii) znając te prawa oraz pęd i położenie wszystkich obiektów można "wyliczyć" wszystkie przyszłe wydarzenia. Są one więc w całości warunkowane aktualnym stanem wszechświata, a my jako jego integralna część, również składająca się tylko z takich obiektów, nie możemy w żaden sposób zmienić tego stanu. Determinizm neguje zatem jakąkolwiek swobodną, autonomiczną decyzję człowieka. Mechanicyzm to jedno ze stanowisk deterministycznych.

Siła tego przekonania brała się stąd, że newtonowski mechanicyzm to bardzo prosty sposób opisu rzeczywistości. Prosty, a zatem bardzo wygodny, mający dużą siłę eksplanacyjną, użyteczny i przez swą prostotę bardzo atrakcyjny.
Ktoś mógłby podnieść zarzut, że pojmowanie człowieka jako maszyny to wymysł filozofów, dodatkowo dawno przestarzały. Zgodnie jednak z tym, co zostało powiedziane na początku, poglądy obecne w naukach określają kształt naszych instytucji, zachowań, codziennej praktyki. Kartezjańska metoda analizy miała również niebagatelny wpływ na rozwój medycyny. Odkrywanie coraz bardziej podstawowych funkcji organów i procesów spowodowało ogromny postęp w tej dziedzinie. Do dzisiaj medycyna uprawiana jest pod sztandarami kartezjańskiego paradygmatu, stąd określa się ją właśnie mianem kartezjańskiej.
Z grubsza rzecz ujmując, nasza wizyta u lekarza wygląda mniej więcej tak: „Gdzie Pana/Panią boli? Jeśli tutaj, to od tego mamy ten preparat. A gdzie jeszcze? Tutaj? A to już konieczna jest interwencja chirurgiczna”. Przecież to jest właśnie pojmowanie człowieka na wzór mechanizmu – to trzeba podregulować, to wymienić i mechanizm będzie działał. Pokutuje tu zatem myślenie w kategoriach kartezjańskiego paradygmatu. Części mają determinować całość – jeśli zdrowe są części, to zdrowa jest całość.

Behawioryzm
Nieco bardziej wyrafinowaną niż mechanicyzm wizję człowieka oferuje nam behawioryzm. Jednak i ten nurt w psychologii należy jak najbardziej określić mianem redukcjonizmu. Podstawowa teza behawioryzmu głosi, że zachowanie człowieka (jak też dowolnego innego organizmu) jest zdeterminowane w całości przez czynniki zewnętrzne, takie jak otoczenie, środowisko zewnętrzne, system kar i nagród, wszelkiego rodzaju bodźce. Zachowanie człowieka to nic innego, jak pewna fizyczna i dająca się obserwować reakcja na bodźce zewnętrzne. Zachowanie człowieka nie różni się zatem w żaden istotny sposób od zachowania meduzy, psa czy innych zwierząt, jest jedynie bardziej skomplikowane.
Początki behawioryzmu wiążą się z Iwanem Pawłowem (1849–1936). Pawłow przeprowadził następujący eksperyment: umieścił psa w specjalnej kabinie i ubrał go w kaftan uniemożliwiający ruchy. Rozciął swojemu „pacjentowi” skórę na pysku i wyjął gruczoły ślinowe, po to, by móc lepiej obserwować wydzielanie śliny. Kaftan i kabina miały zapewnić odpowiednią kontrolę nad eksperymentem — nie wiadomo było przecież, czy ruch ciała nie wpływa na wydzielanie śliny (stąd kaftan), należało także wyeliminować ewentualne przypadkowe bodźce (stąd kabina). Następnie Pawłow podawał psu jedzenie, ilekroć zaś to robił, uruchamiał również dzwonek. Czując zapach jedzenia, pies oczywiście zaczynał wydzielać ślinę — był to odruch bezwarunkowy. Podobnie my, przechodząc obok piekarni i czując zapach wypiekanego chleba, nie potrafimy się powstrzymać i „ślinka nam cieknie”. Po pewnym czasie wystarczyło użyć dzwonka, by pies zaczął się automatycznie ślinić. Pewien odruch bezwarunkowy został więc skorelowany z pewnym bodźcem warunkowym (sygnałem dźwiękowym), który mógł zastąpić ów czynnik pierwotny. W ten sposób pies został uwarunkowany na ślinienie się „na sygnał”. John Watson (1879–1958) przeprowadzał jeszcze bardziej nieetyczne eksperymenty. Małemu chłopcu o imieniu Albert podawał białego szczura, za każdym razem gdy to czynił uderzał w gong. Po jakimś czasie na widok zwierząt pokrytych sierścią chłopiec miał napady lęku. Bodziec warunkowy (gong) został skorelowany z reakcją bezwarunkową (strachem).
Przytoczona powyżej podstawowa teza behawioryzmu w połączeniu z opisanym eksperymentem prowadzi do twierdzenia, że można w ten sposób uwarunkować dowolny organizm, a więc dowolne zachowanie skorelować z dowolnym bodźcem. Nasze zachowanie jest całkowicie wyznaczone (zdeterminowane) przez bodźce, jakie działały na nas w przeszłości, od okresu prenatalnego (tworząc tzw. historię warunkowania), a także bodźce, które działają na nas w chwili obecnej. W naszym myśleniu, w naszych emocjach, w naszych decyzjach nie ma nic wyjątkowego, specyficznego. Wszystko to są pewne fizykochemiczne stany organizmu, które są mniej bądź bardziej skomplikowaną reakcją na środowisko, tak więc da się je również wywołać przez dostarczenie odpowiednich bodźców. Np. emocje i uczucia są pewnymi ukrytymi odruchami trzewiowymi, wydzielaniem adrenaliny itp. Jeśli zatem ktoś czuje się nieszczęśliwy, zakochany czy też boi się, to znaczy, że po prostu zachodzą w organizmie odpowiednie reakcje fizykochemiczne, te zaś można warunkować eksperymentalnie.

Jeżeli całe zachowanie jest reakcją na bodźce, to wszelkie patologie w zachowaniu wynikają z niewłaściwego warunkowania. Do wychowania trzeba więc podejść w sposób naukowy. Psychologia powinna stać się nauką ścisłą, obiektywną, jak np. fizyka i biologia. Żeby uprawiać psychologię w sposób naukowy i skuteczny, trzeba skupić się na tym, co da się zaobserwować i zmierzyć. Zgodnie z przekonaniami behawioryzmu przez odpowiednie warunkowanie jesteśmy w stanie stworzyć (wychować) dowolnego człowieka. Wizję społeczeństwa ukształtowanego w myśl zasad behawioryzmu przedstawił B. F. Skinner (1904–1990) w książce Poza wolnością i godnością. Całe zachowanie człowieka jest pewną bezwolną reakcją na bodźce, nie ma w niej miejsca na wolność i godność człowieka. Są to jedynie puste słowa, wymysł humanistów, będący wynikiem naszego złudzenia, że nasze decyzje podejmujemy w sposób autonomiczny. Tak naprawdę to środowisko decyduje za nas. Nikt przecież nie będzie twierdził, że jego godność czy wolność zostały naruszone, bo musiał zmrużyć oczy przed nadlatującym kamieniem. Wszelkie inne nasze działania, decyzje i wybory są — zgodnie z omawianą teorią — tak samo bezwolnymi reakcjami jak odruch zamykania oczu, różnią się najwyżej stopniem komplikacji. Skoro tam nie ma miejsca na wolność i godność, to tutaj także.
Zwróćmy teraz uwagę na obecność behawiorystycznych przekonań w naszym społeczeństwie. Najwyraźniej można je dostrzec np. w hipermarkecie czy ogólniej — w sferze reklamy. W hipermarkecie żaden towar nie stoi na półce przypadkowo, sztaby ludzi pracują nad tym, żebyśmy jak najwięcej wrzucili do koszyka, zaś firmy walczą o jak najkorzystniejsze usytuowanie swoich towarów. Podchodząc do półki, na której leży dwadzieścia produktów o zbliżonych właściwościach i niemalże identycznej cenie, wybierzemy ten, który najlepiej znamy, którego reklamę widzieliśmy dziesiątki razy w telewizji albo też — chcąc się „odwdzięczyć” firmie — zdecydujemy się na ten, którego producent poczęstował nas przed chwilą darmową próbką produktu. Hipermarket to jedna wielka psychologiczna pułapka, u podstaw której leży przekonanie, że człowiek działa automatycznie, mimowolnie, zachowawczo. Behawiorystyczna teoria nagrody, badająca najefektywniejszy rozkład wzmocnień, obecna jest np. w grach liczbowych. Zgodnie z nią mniejszą motywację danej osoby uzyskamy, gdy spodziewa się ona, że regularnie będzie otrzymywać niewielkie nagrody (np. premie pieniężne), niż gdyby miała szansę otrzymać dużą nagrodę, choć nie wiadomo kiedy i nie jest przesądzone, czy w ogóle. Stąd — grając w totolotka — nie mamy gwarancji, że regularne obstawianie zakładów powoli, choć sukcesywnie, będzie pomnażać nasze pieniądze, możemy mieć jednak nadzieję, że za którymś razem zgarniemy całą pulę. Pierwiastki behawioryzmu możemy zaobserwować również w tradycyjnym sposobie nauczania, w którym chodzi o to, by uczeń przyswoił jak największą wiedzę, aby następnie móc ją wyegzekwować — jest to typowy model uczenia się przez dostarczanie kolejnych bodźców. Podobnie w behawiorystycznej teorii kary, użytej w tradycyjnej pedagogice, zachowania niewłaściwe spotykają się z tzw. wzmocnieniem negatywnym, czyli mówiąc wprost — karą. Wszystko to są przykłady swoistego rodzaju manipulacji, u podstaw której leży przekonanie, że człowiekiem da się dowolnie sterować, że działa on mechanicznie, bezwiednie.

Obydwa poglądy to przedmiotowe i redukcjonistyczne wizje człowieka. Redukcjonizm to pogląd głoszący, że wszelkie zjawiska (procesy złożone lub skomplikowane) da się sprowadzić do prostych zasad lub schematów. Argumentacja zwolennika światopoglądu redukcjonistycznego wygląda zatem następująco: mamy oto pewne bogactwo rzeczywistości, w której występują różnego rodzaju zjawiska; z jednej strony są więc zjawiska fizyczne, chemiczne, biologiczne (np. ruch ciał, rozpuszczanie skał przez morze itp.), z drugiej strony mamy człowieka, który myśli, czuje, doznaje emocji. Jednakże u podstaw wszystkich tych zjawisk leży pewien prosty mechanizm. Wszystkie te zjawiska mają tylko pozornie odmienną naturę, tak naprawdę da się je sprowadzić do pewnego wspólnego mianownika. Zwolennik stanowiska redukcjonistycznego w pewien sposób zatem „spłaszcza” rzeczywistość. Różnorodność zjawisk próbuje wytłumaczyć stopniem komplikacji (ilością) czynników, które należy wziąć pod uwagę.

Psychoanaliza
Twórcą psychoanalizy był S. Freud (1856- 1939). Psychika ludzka składa się z 3 części: ego – świadomość, id – podświadomość, superego – nadświadomość. Współtworzą one to, co nazywamy życiem psychicznym. Każdy człowiek ma część umysłu zwaną podświadomością, do której nie ma świadomego dostępu, jednakże treści w niej zawarte (ukryte myśli, instynkty, prymitywne popędy i wszelkie namiętności) determinują nasze zachowanie i odczuwanie. Z drugiej strony w naszym umyśle (superego) są zakodowane normy moralne i społeczne, stanowiące swoisty kaganiec i cenzurę dla treści ukrytych w podświadomości.
Geneza superego: autorytet ojca à nauczyciele à wychowawcy à instytucje społeczne à opinia środowiska à sumienie.
Człowiek znajduje się pod ciągłą presją społeczeństwa, wzorców postępowania, norm religijnych, nakazów i zakazów. Ten zewnętrzny przymus z czasem przeradza się w zjawisko sumienia.
Ego reprezentuje tutaj rozwagę, rozum, który musi się samokontrolować, godzić te dwie sfery, na styku których dochodzi do tarć, wywołujących różnego rodzaju nerwice i problemy psychiczne. Świadome ego czuje się zagrożone przez różne czynniki, świat zewnętrzny, popędy oraz ingerencję społecznego cenzora (normy, kodeksy, konwenanse, obyczaje). Wywołuje to często stan lęku i depresji, a nadmierna ingerencja w sferę popędową prowadzi do nerwic i patologii psychicznych. Tak więc, zgodnie z psychoanalizą, każdy z nas zmaga się z nerwicą. U części ludzi jest ona na tyle mało dolegliwa, że mogą normalnie funkcjonować w społeczeństwie, część wymaga terapii, część zaś szuka ucieczki w sztuce i zostaje artystami. Działalność artystyczna nie jest zatem świadomym wyborem, ale próbą poradzenia sobie z własną nerwicą. Artysta to neurotyk, który sam się leczy (Freud).
Działalność artystyczna nie jest niczym swoistym, stanowi jedynie sposób uporania się z problemami psychicznymi. Mówiąc w dużym skrócie: jedni w wyniku nerwicy myją co dwie minuty ręce, inni muszą namalować obraz. W świetle psychoanalizy zatem wszelkie nasze działania są zdeterminowane przez popędy. Nasza świadomość jest sterowana przez podświadomość. W tej wizji nie ma więc miejsca na wolność, człowiek jest tylko kompleksem popędów, jego życie psychiczne zostało zredukowane do sfery popędów znajdujących się poza świadomością. Wszystkie popędy Freud sprowadził do dwóch podstawowych: eros (instynkt życia) i tanatos (śmierci).  Życie człowieka to efekt tych dwóch popędów, choć pierwszeństwo przyznawał popędowi będącemu istotą erosa, czyli popędowi seksualnemu – libido. Inne popędy są tylko pochodnymi instynktu seksualnego i śmierci.
Rozpoznanie i uświadomienie sobie przyczyn zaburzeń psychicznych stanowi warunek skutecznej terapii. Lub poprzez kompensację (zastąpienie obiektu pożądania innym, podobnym) lub sublimację (przemieszczenie, skierowanie energii popędu seksualnego, którego nie można zrealizować ze względu na respektowane przez jednostkę zakazy lub z obawy przed sankcjami społecznymi – w inny obszar, na inny przedmiot, inne działanie aprobowane społecznie.
Żeby przybliżyć kwestię tego, w jaki sposób ukryte popędy mają — w myśl teorii Freuda — determinować nasze zachowanie, posłużmy się przykładem właśnie z dziedziny sztuki. Według omawianej teorii każdy mężczyzna kocha swoją matkę. Normy kultury zabraniają jednak współżycia z matką, co powoduje pewne zaburzenia psychiczne — jest to słynny kompleks Edypa. Przybiera on na sile szczególnie wtedy, gdy syn wychowuje się bez ojca. Oczywiście sytuację tę — w większości przypadków — mężczyźni rozwiązują, szukając sobie innej partnerki, która jest swoistego rodzaju substytutem matki — bardzo często przypomina ją pod pewnymi względami. Weźmy teraz pod uwagę sposób, w jaki Freud poddaje analizie życie i twórczość Leonarda da Vinci. Z licznych źródeł historycznych wiadomo, że ojciec opuścił rodzinę, gdy Leonardo był młody, kompleks Edypa mógł więc ujawnić się z całą mocą. Wiadomo również, że matka renesansowego artysty słynęła z tajemniczego uśmiechu, którym zafascynowany był da Vinci. Jak wiemy, słynna Mona Lisa na obrazie ma bardzo tajemniczy uśmiech, który od lat jest przedmiotem licznych interpretacji wśród badaczy sztuki. Freud dowodzi, że choć kobieta na obrazie to modelka, uśmiech należy do matki artysty. Freud twierdzi, że uśmiechu tego da Vinci nie namalował świadomie, nie była to jego zamierzona wizja artystyczna, nie miał pojęcia, że tak naprawdę maluje usta matki. Namalowanie obrazu było sposobem poradzenia sobie z kompleksem Edypa. Tak więc popęd seksualny „zmusił” artystę do odzwierciedlenia na płótnie uśmiechu matki.

Offline

 

#3 2008-01-09 11:18:11

Vika999

UÂżytkownik

Zarejestrowany: 2007-12-10
Punktów :   

Re: Skrypt z działań twórczych aktualizowany

Część IV
Podmiotowa wizja człowieka


Z koncepcji opartych na scjentyzmie wynika przedmiotowe postrzeganie i traktowanie człowieka. Większość koncepcji naukowych nie dopuszcza, by człowiek samodzielnie i w pełni świadomie decydował o swoich wyborach, działaniach. Człowiek w świetle nauki nie jest autorem swoich czynów. Często nauki empiryczne unikają w swoich badaniach fenomenu świadomości (zjawiska niepowtarzalnego). Uczeni przeprowadzając badania natrafiają na istoty ludzkie i traktują je jak obiekty statyczne, materialne, podlegające obserwacji zewnętrznej, a nie jak świadome podmioty zdolne do działania twórczego. Nauki bazujące na matematyce i fizyce mają za zadanie poznawać jedynie zachowania wymierne (dające się zmierzyć) i podlegające obserwacji, oczyszczone z wszelkiej swoistość i niepowtarzalności. W rezultacie nauka usunęła z obszaru swoich badań ludzką podmiotowość.

Poznawanie świata metodami ściśle obiektywnymi (matematyka, fizyka) prowadzi do traktowania istot ludzkich jako zwykłych przedmiotów poznania i do odmawiania im jakiejkolwiek oryginalności. Człowiek jest więc przedmiotem pomiarów, analizy, jest rozkładany na swoje obiektywne elementy, na przykład w medycynie. Tak więc teorie naukowe, podparte scjentystyczną wiarą, pojmują człowieka jako podmiot heteronomiczny, a więc:
bierny,
reaktywny,
zdeterminowany,
doskonale sterowny,
taki, który nie stanowi sam o sobie.

Człowiek jako podmiot heteronomiczny charakteryzuje się biernością, a więc podlega różnego rodzaju wpływom, brak mu indywidualności. Owo podleganie ma charakter doskonałej determinacji, tj. działania człowieka nie noszą na sobie żadnego piętna swobodnej, wolnej decyzji. W teoriach tych (mechanicyzm, behawioryzm, koncepcje psychodynamiczne) nie ma miejsca na twórcze działanie. A przecież nieodzownym warunkiem twórczości jest swoiste nieskrępowanie, wolność rozumiana jako co najmniej częściowa niezależność od czynników zewnętrznych i wewnętrznych. Nie można przecież mówić o dokonaniu jakiejkolwiek istotnej zmiany, zrobieniu czegoś nowego, przełomowego, jeśli wszystko, co się czyni, zostaje przesądzone poza nami, poza obrębem naszego zamierzonego działania.

Nie ma oczywiście czegoś horrendalnie złego w tych koncepcjach, dzięki nim człowiek także się rozwijał i zmieniał świat. Chodzi raczej o pewne konsekwencje moralne, relacje międzyludzkie, społeczne, polityczne. Poglądy te tworzą paradygmaty, w świetle których postrzegamy się nawzajem.

Tego, że w XX wieku nasiliła się postawa indywidualistyczna wśród ludzi nie trzeba specjalnie dowodzić. Wystarczy podać takie pojęcia jak równouprawnienie, rewolucja seksualna, poruszanie tematów tabu, apostazje. Człowiek stopniowo zaczął odchodzić od zbiorowości, w mniejszym stopniu kieruje się tym, co wspólne (instynkt, konwenanse, obyczaje). Nadal jednak większość ludzi nie uświadamia sobie swojej podmiotowości i twórczości. Człowiek postrzega siebie przedmiotowo, jako narzędzie do czegoś przeznaczone, człowieka pewnej roli. Jeszcze gorzej jest, kiedy postrzega tak innych. Najbardziej obecne jest to w tradycyjnym modelu zarządzania. Najbardziej zauważalnym zjawiskiem jest pozbawianie pracownika indywidualności, inicjatywy i autonomii, podparte przekonaniem, że tego rodzaju atrybuty pracownika wykluczają sprawne działanie organizacji. Spowodowane jest to również bardziej prozaicznym czynnikiem: strachem przełożonego, że zdolny i zaangażowany pracownik dostanie awans i usytuuje się w hierarchii wyżej od niego. Pozbawienie pracownika swobody decydowania i działania wiąże się z tzw. kontrolingiem. Przybiera on postać rozliczania nie za efekty pracy, ale za czas poświęcony firmie. Chodzi tu m.in. o odnotowywanie w protokołach każdej wykonanej czynności wraz z czasem i porą jej wykonania. Łatwo można zaobserwować omawiane zjawisko w sieciach restauracji fast food, a także w różnego rodzaju multipleksach. Pracownik, udając się na drugi koniec sali, by sprzątnąć zostawioną tackę, poprawia starannie wszystkie mijane krzesła. Chwilę później kolejny pracownik, przechodząc przy okazji innego zadania obok tych samych krzeseł, poprawia je z tą samą starannością, mimo że krzesła te nie zostały przez nikogo ruszone. Podobnie po sprzątnięciu podłogi pracownik zaczyna ją myć ponownie, mimo że powierzchnia nie miała prawa w tym czasie się zabrudzić. Tego typu sytuacje wiążą się z przekonaniem, że czas pracy to czas poświęcony w maksymalnym stopniu firmie, stąd właśnie pracownik musi „poprawiać” krzesła, mimo że niczemu to nie służy – czas pracy musi być maksymalnie wypełniony czynnościami. W omawianym podejściu do zarządzania oczekuje się od pracownika, że pozna on jak najlepiej reguły panujące w organizacji i dopasuje się do nich w jak najlepszy sposób.

Taka sytuacja promuje człowieka roli, a więc pracownika, który będzie odgrywał z należytą starannością narzucone mu zachowania. Nie tylko więc postrzega pracownika jako podmiot heteronomiczny, ale kreuje heteronomicznych pracowników, którzy nie chcą i nie potrafią w sposób zamierzony kierować swoim rozwojem, nie są przygotowani na wyzwania stawiane przez dzisiejszą rzeczywistość. Ten model zarządzania nie spełnia więc żadnej misji edukacyjnej. Pracownik jest tylko narzędziem spełniającym jakąś funkcję, liczy się jego użyteczność. Sytuacja ta jest również obecna w tradycyjnej edukacji, gdzie próbuje się uformować jednostkę, tak aby dopasowała się do społeczeństwa i postrzegała świat wedle jednego wzorca

O człowieku mówimy jako o podmiocie heteronomicznym, gdy on sam siebie tak postrzega innymi słowy, gdy odmawia sobie prawa do bycia autorem własnych czynów, nie uświadamia sobie swojej twórczej roli w rzeczywistości lub tłumi ją w sobie, ponieważ boi się krytyki i odrzucenia przez otoczenie. Człowiek dla którego jego przedmiotowość jest oczywista postrzega siebie jako człowieka określonej roli (to może być rola górnika, policjanta, nauczyciela itd., rozumiane zgodnie z naszymi kodami kulturowymi), postrzega swoje cele jako zgodne ze swoimi zobowiązaniami, postrzega świat wokół jako obszar, w którym należy czynić, to co do niego należy.

Kod kulturowy – zachowanie, które przejmujemy w procesie wychowania, podczas naszej edukacji w szkole i uczestnicząc w różnych formach życia społecznego. Korzystając z różnorakich kodów kulturowych wpływamy na styl i jakość swojego bytu oraz kontynuujemy struktury społeczne, w których żyjemy.

Człowiek ten jest zależny od czynników zewnętrznych, działa w sposób nawykowy i zachowawczy. Funkcjonuje on według zdefiniowanego poza nim programu życia. Program ten może być definiowany przez kulturę, religię, wykonywany zawód itp. To podmiot, który utrzymuje, że jego zachowanie jest kierowane przez jakieś siły leżące poza nim samym (Bóg, instytucje społeczne, moda, zakład pracy, wewnętrzne popędy, kodeksy) lub pod presją społeczeństwa godzi się z ogólnie przyjętym wzorcem. Niemniej jednak podmiot ten także posiada autonomię, tylko nie uświadamia jej sobie lub z jakichś przyczyn nie korzysta z niej.

Dlatego ważna jest aktywność twórcza, inicjowana przez treningi grupowe i pedagogikę twórczości. Człowiek będzie lepszy, jeśli sam będzie tworzył swoją rolę społeczną, ponieważ będzie ona częścią jego osobowości, będzie ją znał, tak jak rodzic zna własne dziecko. To, co narzucone nie jest częścią nas samych, przez co nie możemy być autentyczni. Człowiek może więc być rozdarty między byciem sobą, a odgrywaną rolą. Z tego rozdarcia rodzi się hipokryzja, rozgoryczenie, gniew i obwinianie innych za swoją nieudolność życiową. Dlatego ważne jest, by przebyć drogę „od przedmiotu do podmiotu”, by stać się człowiekiem autonomicznym – samoświadomym.

Ofiarą procesu internalizacji może być każdy z nas, każdy może być nośnikiem roli, np. policjanta, górnika, katolika, czy nauczyciela. Zgodnie z przedmiotową wizją człowieka jesteśmy do czegoś, ponieważ te role są do czegoś, mają czemuś służyć. W realiach jest to niebezpieczne i grozi degenerowaniem się człowieka, wyuczony jest on bowiem jednego zachowania wedle jakiegoś wzoru kulturowego, zaś rzeczywistość jest coraz bardziej dynamiczna i progresywna; pracowników fizycznych zastępuje się maszynami i komputerami. Nieumiejętność przekwalifikowania się, brak kreatywności i elastyczności grozi zejściem na margines społeczny lub drogę przestępczości. Twierdzimy, że człowiek może przezwyciężać swoje ograniczenia, ponieważ jest czymś więcej niż funkcją w społeczeństwie.

Dobitnie zwraca na to uwagę polski psycholog Kazimierz Obuchowski. Wbrew pozorom utożsamienie się z przypisaną rolą – wynikającą z socjalizacji – wcale nie tworzy jednostki ludzkiej zorientowanej na interes społeczny i usatysfakcjonowanej swoim działaniem. Nawet najbardziej pozytywna rola społeczne, gdy nie jest dziełem (twórczym efektem) jednostki, wynikiem jej refleksji i decyzji, jest tylko pustą formą, która bardziej staje się dolegliwością danej osoby, a nie jej spełnieniem.
Według Obuchowskiego ostatnimi czasy nastąpiło istotne przewartościowanie w obszarze rozumienia człowieka – rewolucja podmiotów. Pisze on, że rewolucja podmiotów pojawiła się jako zjawisko masowe w drugiej połowie XX wieku i trwa nadal, obejmując coraz to nowe obszary życia ludzi. Istotnym wskaźnikiem rewolucji podmiotów jest zakorzenienie się jej założeń w treści samookreślenia jednostek ludzkich. Bycie człowiekiem-podmiotem jest obecnie dla wielu ludzi oczywiste i stanowi dla nich punkt wyjścia poglądu na ludzi, jako na jednostki.
Zgodnie z ideą podmiotowości człowiek jest podmiotem autonomicznym. Autonomia oznacza tu niezależność i samostanowienie, możliwość kierowania swoim zachowaniem, możliwość dokonywania wolnych, samodzielnych wyborów. Zaś w przypadku człowieka samoświadomego, który dostrzega własną podmiotowość, czyli ma świadomość swojej aktywnej i twórczej roli w rzeczywistości, jeszcze bardziej umożliwia twórczą, aktywną postawą wobec otoczenia, to z kolei prowadzi do celowego i umyślnego kształtowania własnego rozwoju.
Fundamentalną ideą kształcenia podmiotowego jest przekonanie o autonomii człowieka, a więc przekonanie, że jakkolwiek daleko sięga zdeterminowanie człowieka przez czynniki zewnętrzne (biologiczne, społeczne), każde zachowanie nosi piętno jego indywidualnej, swobodnej decyzji. Bez względu na zewnętrzne okoliczności, to od człowieka zależy ostateczny kształt, jaki nada swojemu postępowaniu.

Nauka może wysuwać nowe mechanizmy rządzące naszym zachowaniem (genetyka, neurofizjologia), odkrycia naukowe wskazują na mechanizmy, którym podlega człowiek, sprawiają, że zaczynamy myśleć o sobie w kategoriach przedmiotu różnego rodzaju determinacji; ale zawsze pozostanie obszar świadomej, swobodnej decyzji, który wymyka się naukowemu opisowi. Rozwijanie owego obszaru jest właśnie celem zajęć warsztatowych i różnego rodzaju treningów, które mają uzupełniać tradycyjny model nauczania o dotychczas zaniedbywane obszary świadomości swojej podmiotowości i twórczości.

Człowiek nie rodzi się osobą, osobą się staje. Istota ludzka, która nie skonfrontuje się w swoim życiu z kulturą i innymi ludźmi, przez co może się rozwinąć, nie jest nawet zwierzęciem, jest czymś mniej niż zwierzę, ponieważ nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Człowiek postrzegający siebie jako niezależny podmiot rozwija się jako w pełni wartościowa osoba i ma z tego satysfakcję. Dzieje się tak, ponieważ postrzega siebie jako źródło swojego postępowania (jako świadomy podmiot pozostający w interakcji z otoczeniem), postrzega cele własne jako przedmiot swoich intencji (zamiarów, projektów), świat wokół siebie jako obszar możliwości i szansę do rozwoju. Człowiek ten może być świadomy swojej twórczej roli w rzeczywistości, mówimy wtedy o podmiocie samoświadomym (autonomicznym).

Część V
Gra podmiotu z otoczeniem

Podmiotem jest każdy żywy organizm, który choćby w minimalny sposób oddziałuje na otoczenie, czyli prowadzący samodzielną grę z otoczeniem o przetrwanie. Podstawowym dążeniem każdej żywej istoty jest chęć przetrwania. Organizm tę grę może wygrywać lub przegrywać. Od tego zależy czas i jakość jego życia. Człowiek niezależnie od poziomu rozwoju duchowego jest podmiotem autonomicznym, czyli żywym organizmem samodzielnie oddziaływującym na otoczenie, chociaż świadomość tej interakcji dostępna jest tylko człowiekowi autonomicznemu, który jest jednostką samoświadomą, autoteliczną, umyślnie twórczą.

Autoteliczny – będący celem samym w sobie; usprawiedliwiającym się, tłumaczącym się sam(o) przez się, a nie przez okoliczności zewnętrzne.
W związku z powyższym podmiotem autonomicznym określamy każdy żywy organizm, który jest sprawcą jakichś działań. Roślina, zwierzę, człowiek heteronomiczny także posiada autonomię, więc też można nazwać te podmioty autonomicznymi. Różnica polega na tym, że gdy mówimy tylko o istotach ludzkich, wobec człowieka, który posiada świadomość swojej podmiotowości (samoświadomość, samowiedza), używamy określenia podmiot autonomiczny, natomiast w przypadku podmiotu autonomicznego, który nie posiada samoświadomości, stosujemy nazwę podmiot heteronomiczny. Świadomość swojej wolności i twórczej roli w rzeczywistości jest tym czynnikiem, który eliminuje heteronomię z podmiotu autonomicznego.
W dotychczasowej literaturze naukowej człowieka podobnie jak każdy inny obiekt opisuje się jego stałe i trwale charakteryzujące go cechy. Takie stale przysługujące człowiekowi cechy nazywane są osobowością. W literaturze przedmiotu znanych jest wiele koncepcji definiowania i opisu osobowości człowieka. Zazwyczaj jest to wskazanie na stale przynależne człowiekowi cechy. W podejściu podmiotowym człowiek jest odmiennie charakteryzowany. Każdy podmiot definiowany jest przez swoje interakcje z otoczeniem, które to właśnie go określają i to dzięki nim jest tym, kim jest. Możliwe interakcje jakie potencjalnie dany podmiot może podjąć to nie tylko jego zewnętrzna właściwość. Jeśli podmiot działa na zewnątrz w jakimś aspekcie oznacza to, że posiada on wewnętrzne narządy umożliwiające mu to działanie. Opis repertuaru interakcji danego podmiotu to zarazem opis i charakterystyka jego wnętrza. To, że dany podmiot potrafi wykonywać coś na zewnątrz oznacza, że posiada on odpowiednie organy wewnętrzne i dyspozycje umożliwiające mu wykonywanie opisywanych czynności zewnętrznych. Opis interakcji jakie dany podmiot jest w stanie podjąć na zewnątrz zarazem charakteryzuje jego wnętrze.

Podmiot autonomiczny to każdy żywy organizm, samostanowiący o swoim zachowaniu sprawca. Posiada on swoistą dla siebie strukturę, która oddziela go od otoczenia oraz trzy dyspozycje, które go zasadniczo charakteryzują, tj. repertuar aktywności, repertuar decyzji oraz wolę działania. Podmiot ten może działać na trzy sposoby: działanie standardowe, działanie twórcze i umyślnie twórcze. Istotą podmiotu autonomicznego jest to, że samodzielnie kieruje swoim zachowaniem, swoją interakcją z otoczeniem (zwiększanie autonomii i jakości bytu). Podmiot ten posiada więc określoną autonomię oraz jest autorem swoich czynów, których może być świadomy lub nie, jednakże pozostaje ich sprawcą, więc ponosi za nie odpowiedzialność. Podmiot autonomiczny może zachować swoją autonomię lub zwiększać jej zakres (skutek realny działania twórczego), jeśli jego gra z otoczeniem będzie wygrywająca. To poszerzanie autonomii może się odbywać przypadkowo lub umyślnie (świadomie).

Podmiot autonomiczny tylko w szczególnych przypadkach pełni sensotwórczą i wartościotwórczą rolę w otoczeniu (istoty ludzkie). Jeszcze rzadziej jest świadomy swojej autonomii. Jeśli mamy taką sytuację, że podmiot ma wgląd w siebie i dostrzega swoją sensotwórczą rolę, mamy wtedy do czynienia z człowiekiem autotelicznym, świadomym swojej podmiotowości. Owa świadomość daje mu możliwość postrzegania siebie, tego jak funkcjonuje oraz modyfikowania, a w szczególności wzbogacania tego funkcjonowania. Niektóre modyfikacje mogą być twórcze i prowadzić do wzrostu sprawności. Przy takim stanie rzeczy podmiot autonomiczny może być podmiotem umyślnie twórczym.

Świadomość swojej podmiotowości umożliwia umyślną twórczość. Człowiek niezależnie od poziomu rozwoju duchowego jest podmiotem autonomicznym, czyli żywym organizmem samodzielnie oddziaływującym na otoczenie, chociaż świadomość tej interakcji dostępna jest tylko człowiekowi samoświadomemu.

Najważniejszym i najciekawszym obszarem podmiotu są jego możliwości twórczego samorozwoju. Podmiot potrafiący podejmować działania umyślnie twórcze, w porównaniu do podmiotów tego nie potrafiących, bardzo szybko się rozwija, ponieważ samodzielnie organizuje proces swojego rozwoju. Umiejętność ta oznacza, że podmiot potrafi organizować proces swojego wzrastania, proces systematycznego podnoszenia posiadanego potencjału. Dla podmiotu umyślnie twórczego nieważny jest punkt startu; nawet jeśli w momencie startu posiada relatywnie niskie możliwości w porównaniu do możliwości innych podmiotów jest w stanie szybko siebie wzbogacić i szybko wygrać konkurencję z podmiotami nie rozwijającymi się umyślnie twórczo.

K – Konsumpcja
Dz – Działanie zewnętrzne organizmu na otoczenie
Dw – Działanie wewnętrzne organizmu

Warunek przeżycia: K > Dz + Dw
Działania twórcze: K i D wzrastają ponad stan dotychczasowy
Działania umyślnie twórcze: Część działań skierowana na siebie w celu wzbogacenia możliwości podmiotu.

Schemat: Gra podmiotu z otoczeniem i działanie umyślnie twórcze.


Podmiot autonomiczny, znajdując się w środowisku konkurencji z innymi organizmami tego samego lub innego gatunku, może utrzymać się przy życiu, jeśli jego sprawność funkcjonowania jest porównywalna do sprawności organizmów z nim konkurujących. Przejdźmy zatem do szczegółowej charakterystyki podmiotu.

Sprawność – nadwyżka energii pozyskanej nad zużytą, nadwyżka użytkowania nad działaniem. Stosunek uzyskanych Przychodów do poniesionych Kosztów (działanie wewnętrzne i zewnętrzne). S = P/K > 1
W podejściu podmiotowym człowiek charakteryzowany jest przez opis jego repertuaru zewnętrznej aktywności. Natomiast w klasycznym podejściu naukowym człowieka opisuje się przez scharakteryzowanie wyłącznie jego budowy wewnętrznej i powierzchowności. Zazwyczaj interakcje, gra z otoczeniem podejmowana przez podmiot pozostaje poza obszarem zainteresowań klasycznego naukowca. W podejściu podmiotowym wyróżniamy więc trzy zasadnicze wymiary człowieka. Repertuar aktywności, repertuar decyzji i wola działania. Zostaną one dokładnie opisane w następnym rozdziale.
Tutaj przedmiotem zainteresowania jest nie tylko podmiot i jego wewnętrzna struktura, lecz także umiejętność w prowadzeniu gry z otoczeniem oraz poziom i jakość uzyskiwanych efektów. Trafne decyzje to takie, które przynoszą wyższe przychody, wyższą konsumpcję, ponad sumę kosztów składającą się z kosztów wynikających z działań zewnętrznych oraz kosztów związanych z utrzymaniem własnego organizmu. Jeśli natomiast decyzje są chybione i podmiot więcej wydatkuje niż zyskuje to przestaje istnieć, umiera. W podejściu podmiotowym dokonania twórcze znalazły się w obszarze zamierzonych oddziaływań podmiotu.
Umiejętności twórcze wprowadzają ewidentny kontrast pomiędzy ludźmi. Obserwując dzieje człowieka można łatwo zauważyć, że na przestrzeni dziejów miał miejsce długotrwały proces dorastania człowieka do samoświadomości, dorastania do umiejętności kierowania swoim rozwojem i ewolucją całego gatunku. Dopiero niedawno człowiek zauważył, że istotą rozwoju jest akt twórczy. W zasadzie jeszcze do dziś panuje przekonanie, że człowiek rozwija się dzięki nauce, i że dzięki tej nauce rozwija się nasza cywilizacja. Rozwój człowieka polega na nauce języka, logicznego myślenia i przyswajaniu wiedzy z różnych dziedzin; rozwój cywilizacji dokonał się dzięki odkryciom naukowym. Jest to po części prawda, po części ponieważ to człowiek jest źródłem tego rozwoju, a dokładnie jego twórczość. Eksperymenty, dzięki którym nastąpił boom technologiczny, są rodzajem twórczości, ponieważ to naukowiec wytwarza przestrzeń eksperymentalną, która jest jego dziełem. A więc motorem rozwoju jest akt twórczy. Świadomość tego faktu zmienia naszą perspektywę. Człowiek nie jest przedmiotem, czyli czymś absolutnie zgodnym z teoriami naukowymi, jest czymś więcej, jest podmiotem, czyli tym, czym sam się stworzy. Można więc rozumieć człowieka w kategoriach przedmiotowości (heteronomii), zależności od czynników wewnętrznych i zewnętrznych, zdeterminowanego przez związki przyczynowo-skutkowe (determinizm). Ale takie podejście blokuje duchowy i moralny rozwój człowieka, akcent pada na rozwój otoczenia. Inne podejście reprezentuje filozofia podmiotowości, gdzie człowiek posiada wolność i autonomię (niezależność) oraz samoświadomość. Przedstawicielami filozofii podmiotowości byli m. in. I. Kant (1724-1804), E. Husserl (1859-1938), M. Heidegger (1889-1976), J. P. Sartre (1905-1980), H. G. Gadamer (1900-2002).

Offline

 

#4 2008-01-09 11:19:49

Vika999

UÂżytkownik

Zarejestrowany: 2007-12-10
Punktów :   

Re: Skrypt z działań twórczych aktualizowany

Cześć VI
Struktura duchowa podmiotu i trzy rodzaje działania

Kiedy mówimy o strukturze duchowej podmiotu mamy na myśli jego wyposażenie osobowościowe, czyli dyspozycje podmiotowe, które posiada na poziomie swojej cielesności, psychiki i świadomości. Dotychczas dyspozycje definiowane były jako zespół cech psychofizycznych umożliwiający działanie określonego typu (np. dyspozycje sportowe, artystyczne, techniczne itp.). Czyli są to pewne względnie stałe warunki wykonywania określonych czynności psychicznych lub fizjologicznych, które pod wpływem środowiska aktywizują się i rozwijają. Definicja ta zawiera się w naszym rozumieniu dyspozycji, czyli wyposażenia osobowościowego człowieka, tj. repertuar aktywności, repertuar decyzji (umiejętność wartościowania) oraz wola działania.

Podmiot autonomiczny w ramach podejścia podmiotowego charakteryzowany jest przez opis trzech jego podstawowych dyspozycji:
Wskazanie potencjalnego repertuaru aktywności (zachowań),
Wskazanie umiejętności doboru odpowiedniego zachowania podmiotu do aktualnej sytuacji jaka panuje w otoczeniu, czyli repertuar decyzji,
Wskazanie dzielności w realizacji działań w ślad za podjętymi decyzjami i skuteczności w osiąganiu efektów z podjętych działań (wola działania).

Repertuar aktywności
Zbiór wszystkich czynów, które dany podmiot jest w stanie podjąć, zachowań, informacji, z których aktualnie może skorzystać. Za pośrednictwem tych czynów odbywa się jego interakcja z otoczeniem. Do repertuaru aktywności zaliczyć można różnego rodzaju umiejętności, np. gotowanie, znajomość obcego języka, umiejętność prowadzenia samochodu, obsługi programu Office itp.

Repertuar decyzji (umiejętność wartościowania)
Zbiór wszystkich decyzji podmiotu, wynikający z wybierania, dobierania czynów, zachowań, informacji z repertuaru aktywności. Umiejętność podejmowania rozmaitych decyzji w trakcie działania, umiejętność doboru odpowiedniego zachowania do aktualnej sytuacji jaka panuje w otoczeniu (a więc w przypadku człowieka nie chodzi tylko o zaradność, ale też o jego etyczność). Poszczególne czyny nie decydują bowiem o ostatecznym efekcie działania. Te czyny, działania należy jeszcze ułożyć w pewne ciągi technologiczne, sekwencje. Dzięki trafnym decyzjom podmiot może wygrać interakcje z otoczeniem i zapewnić sobie przetrwanie. Decyzje nie zawsze muszą być podejmowane świadomie, czasem podejmowane są przez podmiot automatycznie lub instynktownie.

Bogactwo repertuaru aktywności i repertuaru decyzji wyznacza przestrzeń wolności danego podmiotu. Im więcej umiejętności (dyspozycji) posiadamy, im bardziej jesteśmy przezorni, elastyczni i dokładni w dobieraniu czynów do aktualnej sytuacji, tym większa jest nasza nadwyżka, która przekłada się na czas, uznanie, dobrobyt itp. Ta nadwyżka daje nam więcej wolności, mamy więcej czasu dla siebie, więcej środków niezbędnych do zaspakajania swoich potrzeb i przysparzania dobra w otoczeniu.

Wola
To inaczej dzielność w realizacji, w trafnym doborze i w wykonaniu tego, co dany podmiot potrafi. Nie wystarczy bowiem, aby dany podmiot wiedział jakie działanie ma wybrać, aby efektywnie zadośćuczynić konkretnej sytuacji. Podmiot musi jeszcze to działanie podjąć, zrealizować w odpowiednim czasie, przeprowadzić je z odpowiednim natężeniem. Silna wola działania ułatwia przeciwstawienie się wszystkim nowym, nie przewidywanym okolicznościom. Chodzi o to, aby podmiot potrafił podjąć działanie, skutecznie doprowadzić je do końca oraz zebrać spodziewane owoce.

Trzy rodzaje działania
Każdy człowiek może postępować standardowo lub innowacyjnie. To postępowanie dzielimy na trzy rodzaje działania. Najpierw przejdźmy jednak do omówienia, czym jest sam akt działania, co ułatwi nam zrozumienie relacji, która zachodzi pomiędzy podmiotem działającym a tworzywem, czyli przedmiotem, materiałem lub obszarem, na który oddziaływuje.
Tworzywo – fragment rzeczywistości będący przedmiotem działania danego sprawcy, od początku do końca tego działania. Tworzywem może być wszystko: rzeczy, zjawiska, emocje i procesy myślowe.
Działanie to zazwyczaj zewnętrzna aktywność danego sprawcy, zespół faktycznie podjętych przez niego czynów powodujących zmianę tworzywa. Tylko w szczególnych przypadkach człowiek podejmuje autodziałanie w sferze duchowej, czyli świadomą zmianę swojej osobowości, mówimy wtedy o podmiocie umyślnie twórczym. Tak więc działanie ma przeważnie na celu przekształcenie jakiegoś fragmentu rzeczywistości do postaci umożliwiającej człowiekowi konsumpcję (zaspakajanie elementarnych potrzeb, np. głodu) oraz użytkowanie (zaspakajanie innych potrzeb, np. materialnych, estetycznych, społecznych, duchowych), terminy te można stosować zamiennie.
Konsumpcja – podstawowy element gry podmiotu z otoczeniem. Każde działanie podmiotu powodujące odnawianie posiadanych zasobów. Konsumpcja służy podtrzymaniu egzystencji sprawcy. Konsumpcja obejmuje nie tylko pokarm, także dobra niematerialne i duchowe.
Temu działaniu zawsze towarzyszy ubytek posiadanych przez organizm zasobów. Działanie może być zewnętrzne (interakcja z otoczeniem) oraz wewnętrzne (procesy myślowe, metabolizm itp.). Przejdziemy teraz do podania podstawowych definicji działań, zaś w następnym module podamy ich egzemplifikację stosownie do poszczególnych modeli człowieka.

Działanie standardowe
Zachodzi, gdy podmiot podejmuje działanie dobrze mu znane. W trakcie tego działania nie ulegają zmianie dyspozycje podmiotowe sprawcy (repertuar aktywności, repertuar decyzji i wola) i sposób jego funkcjonowania (technologie, gra z otoczeniem). Niezmienny pozostaje również średni poziom sprawności jego działania. Działaniem standardowym może być np. praca garncarza, który wyrabia naczynia gliniane nie wprowadzając żadnej modyfikacji, czyli wyrabia owe naczynia ciągle za pomocą tej samej techniki toczenia, tego samego kółka garncarskiego. Podmiot nie wzbogaca swojej osobowości o nowe zachowania. Również sprawność jego działania jest ciągle na tym samym poziomie, zaś w otoczeniu nie przybywa innowacyjnych przedmiotów.


Działanie twórcze
Jest to moment, w którym podmiot podejmuje nowe, wcześniej nie znane działanie i okazuje się, że przynosi ono wyższe efekty, jest sprawniejsze od działań realizujących ten sam cel. W efekcie działania twórczego wzrasta też zakres autonomii sprawcy (wzrost jego mocy, wolności), gdyż zadziałał on sprawniej, jest to tzw. skutek realny. Akt twórczy może być nieświadomy, zwłaszcza gdy dokona go człowiek heteronomiczny. Działanie twórcze zawsze jest jednorazowe i niepowtarzalne. Każde powtórzenie działania, które przyniosło lepsze efekty, jest już działaniem standardowym (odtwórczym).
Należy także zwrócić uwagę na pewne konsekwencje działania twórczego. Otóż akt twórczy implikuje efekt podmiotowy, który wzbogaca sprawcę, poszerza jego repertuar aktywności, repertuar decyzji i wolę – jest to tzw. skutek potencjalny aktu twórczego, zmianie ulega jedna dyspozycja lub wszystkie. Akt twórczy implikuje także efekt przedmiotowy, czyli wzbogaca otoczenie o nowe produkty, metody i obyczaje.
Posłużymy się przykładem ze Śląska, aby przybliżyć, czym jest akt twórczy. Na Śląsku istnieje pewna anegdotka, opowiadająca o kobicie, która wysyła swojego chłopa po drewno na opał, gdyż trzeba ogrzać chałupę na noc. Mężczyzna wychodzi z domu, szuka drewna, ale nie potrafi znaleźć takiego, które nadawało by się do spalenia. W końcu zdesperowany zabiera pierwszy lepszy kamień leżący na ziemi, aby nie wrócić z pustymi rękoma. Kobieta na widok kamienia łaja swojego męża i odruchowo, pod wpływem niezadowolenia i złości, chwyta kamień i wrzuca go do pieca. Po chwili okazuje się, że kamień zaczyna się palić. Tym kamieniem był węgiel. Mamy więc tutaj do czynienia z przypadkowym, niezamierzonym działaniem twórczym. Mamy efekt podmiotowy, czyli wzbogacenie repertuaru aktywności, nadanie nowego znaczenia jakiemuś fragmentowi rzeczywistości. Mamy też efekt przedmiotowy, czyli przysporzenie dobra w otoczeniu: węgiel pali się dłużej od drewna, powstają kopalnie, ludzie mają gdzie pracować. Zwiększa się sprawność działania, człowiek może lepiej ogrzewać swoje mieszkanie. Działania twórcze często bywają przypadkowe, a więc niezamierzone. Na przykład odkrycie penicyliny (pierwszego antybiotyku) w 1928 roku przez szkockiego bakteriologa A. Fleminga, który przypadkiem, gdyż w wyniku bałaganu w laboratorium, zauważył na resztkach pożywienia rozwój drobnoustrojów. Inne z licznych aktów twórczych to: prasa drukarska J. Gutenberga (1399-1468), heliocentryzm M. Kopernika (1473-1543), żarówka T. Edisona (1847-1931), promienie X W. Roentgena (1845-1923). Jesteśmy zdania, że większość twórczych wynalazków była niezamierzona, chociaż w dzisiejszych badaniach naukowych przypadkowość odkrycia jest bardzo mała.

Niestety często podmiot wywołujący akt twórczy, nie uświadamia sobie, że to dzięki bogactwu swojej osobowości dokonał czegoś twórczego i dostrzega jedynie efekt przedmiotowy. Tak dzieje się w większości przypadków, ludzie natrafiają na działania twórcze, ale nie analizują sytuacji, która była przyczyną wzrostu sprawności działania. Czyli sytuacji zmiany postępowania, wzbogacenia swojej osobowości, podjęcia ryzyka, przełamania schematu pojęciowego lub konwencji. Jesteśmy przekonani, że człowiek może uświadomić sobie, że jest autorem działań twórczych i zmienić strategię działania na umyślnie twórczą.

Schematy pojęciowe – nieuświadomione sposoby rozumienia słów, zastane rozumienia rzeczy, sposoby rozwiązywania problemów.

Działanie umyślnie twórcze
Zamierzone oddziaływanie podmiotu na samego siebie w celu poszerzenia repertuaru aktywności i decyzji oraz udoskonalenia woli działania. Podmiot może podjąć takie działanie tylko, gdy jest świadomy swojej autonomii. Wówczas mamy do czynienia z podmiotem świadomym swojej podmiotowości, który podejmuje pracę nad samym sobą, czyli traktuje siebie jak tworzywo w celu antycypowania – wydobywania z siebie – aktów twórczych. Działanie umyślnie twórcze to zamierzone wprowadzanie do realizacji nowych zachowań prowadzących do podniesienia sprawności działania. Ludzie na ogół postępują schematycznie, zgodnie z tradycją i tak zwanym common sense, czyli biorą rzeczy na chłopski rozum, posługują się myśleniem opartym na powszednim doświadczeniu, dlatego wyróżnikiem umyślnej twórczości jest samoświadomość – świadomość podmiotowości oraz sensotwórczej roli w świecie.

Nie jest łatwo podać jakiś prostu przykład działania umyślnie twórczego, ponieważ w tym akcie skupiamy się głównie na aspekcie podmiotowym (świadomym rozwijaniem osobowości), a nie przedmiotowym (przychody, wynalazki i inne dobra). Człowiek działa wpierw na siebie (na przykład poszerza swój repertuar aktywności o nową umiejętność), a dopiero później na tworzywo, a więc jest to działanie pośrednie na otoczenie.

Wygląda ono mniej więcej tak:
Ja samoświadome à organizm, psychika i osobowość à otoczenie zewnętrzne (realne obiekty i sytuacje).

Ja samoświadome organizuje autoingerencję w swój organizm, którego integralną częścią jest osobowość (repertuar aktywności, repertuar decyzji, wola działania). Świadomy podmiot czyni to w celu wzbogacenia siebie i podniesienia interakcji z otoczeniem. Skutkiem takiej ingerencji może być wywołanie aktu twórczego i poszerzenie przestrzeni wolności podmiotu. Działanie umyślnie twórcze przedstawia poniższa ilustracja.

Schemat 3. Działanie umyślnie twórcze.

Zamierzone działanie
na siebie


Ja   samoświadome                           
       
organizm
    
      Działanie zewnętrzne                                Konsumpcja (użytkowanie)
               
                     OTOCZENIE
                     (tworzywo)


Postaramy się jednak zobrazować to działanie dosyć popularnym przykładem zastosowania zasady ahimsy, czyli biernego oporu (nie wyrządzania zła), przez Mahatmę Gandhiego (1869-1948). Gandhi wykorzystał ją podczas walki o niepodległość Indii. Nadał jej interpretację walki bez stosowania przemocy. Gandhi świadomie wpływał na swoje emocje, powstrzymując się od gniewu i używania siły oraz na ciało, nieraz poddając się wyczerpującej głodówce, także dobrowolnie dawał się aresztować brytyjskim okupantom. Jego działania miały na celu poruszyć przeciwnika, wzbudzić w nim współczucie, a w rezultacie otworzyć mu oczy na zło, które wyrządza. Swoją postawą życiową Gandhi zyskał sobie wielu zwolenników, a Indie odzyskały niepodległość w 1947 roku.

Źródłem działania twórczego u człowieka samoświadomego jest on sam, ponieważ wie, że to on jest autorem samego siebie i punktem wyjścia wszelkich działań w swoim życiu. Człowiek umyślnie twórczy nastawiony jest na rozwiązywanie problemów, traktuje je jako okazje do rozwoju. Dystansuje się wszelkiego rodzaju fiksacji, czyli utartych, zamkniętych sposobów rozwiązywania problemów. Jeśli więc strategię trzeba zmienić, ponieważ standardowa jest już mało efektywna, stosuje różnego rodzaju techniki w celu wymyślenia nowej. Mogą to być działania związane z wszelkimi dostępnymi stymulatorami, podmiot umyślnie twórczy może zainwestować w nową technologię, nauczyć się czegoś nowego (poszerzyć swój repertuar aktywności), poszukać inspiracji w sztuce, zastosować burzę mózgów i inne znane metody heurystyczne.

Heurystyka (metody heurystyczne) – z greki heurískein, czyli odkrywać, znajdować. Metody poszukiwania pomysłów i generowania twórczych rozwiązań. Najpopularniejszą z nich jest burza mózgów.

Działanie umyślnie twórcze może więc polegać na przykład na relaksacji, zniwelowaniu stresu i napięcia, które wiążą się z potrzebą lub koniecznością rozwiązania jakiegoś problemu. Może stymulować się poprzez kontakt z przyrodą, spotkania towarzyskie, relaks w SPA i wszystko, co dostępne. Często po przerwaniu pracy nad danym problemem, uczony lub artysta, w wyniku nieświadomej ingerencji w swoją osobowość, nagle odkrywa nową formę, tworzy oryginalną hipotezę lub szkic malarski.

Weźmy przykład angielskiego inżyniera Jamesa Watt’a (1736-1819), który w 1769 roku wynalazł silnik parowy, czym przyczynił się do szybkiego postępu rewolucji przemysłowej. Watt przez dwa lata usiłował rozwiązać pewne problemy techniczne. W wolnej chwili po ciężkim dniu pracy udał się na spacer. Gdy przechodził przez łąkę wpadł mu nagle do głowy pomysł regulatora prędkości obrotowej. W ten sposób, poprzez relaks i kontakt z przyrodą, Watt znalazł rozwiązanie problemu. Jego działanie twórcze oczywiście jest przypadkowe. Tego rodzaju nagłe rozwiązania nazywa się w typowej literaturze przedmiotu „olśnieniem” lub „iluminacją”, ponieważ człowiek nie zna źródła, czy też pochodzenia pomysłu. W koncepcji psychodynamicznej tłumaczy się to teorią inkubacji, wedle której pomysł wylęga się w podświadomości, z kolei wśród artystów jeszcze do dziś mówi się o tak zwanym „natchnieniu”, a więc człowiek nie ma kontroli nad procesem twórczym. Chociaż oczywiście artyści nieraz pobudzali swoją wyobraźnię różnego rodzaju używkami, jak opium, absynt, czy jednak prawdziwy twórca musi stosować alkohol i narkotyki, aby stworzyć coś nowego i efektywnego? Otóż nie, te środki raczej determinują, uzależniają i doprowadzają do tego, że człowiek staje się przedmiotem, jest zależny od czynników zewnętrznych (nałóg). Redukuje więc w ten sposób swoją autonomię, jest człowiekiem zniewolonym. W metodach, którą proponujemy, wychodzimy z założenia, iż nieodzownym warunkiem twórczości jest co najmniej częściowa niezależność od czynników zewnętrznych i wewnętrznych. A więc należy poszerzać pole swojej świadomości i swobody działania. Nie ma czegoś twórczego, jeśli wszystko, co się czyni, nie zależy od nas.

Offline

 

#5 2008-01-09 11:23:12

Vika999

UÂżytkownik

Zarejestrowany: 2007-12-10
Punktów :   

Re: Skrypt z działań twórczych aktualizowany

Część VII
Pedagogika Twórczości

Klasyczna edukacja polega na opanowaniu wiedzy o świecie, wiedzy o zdarzeniach zewnętrznych wobec podmiotu. W pedagogice twórczości wiedza jest tylko jedną z dyspozycji człowieka. Pedagogika twórczości ma dodatkowo na celu stymulowanie podmiotowego rozwoju człowieka. Zamierzone wzbogacanie potencjalnych i faktycznych możliwości człowieka poprzez poszerzanie repertuaru aktywności, doskonalenie swojej umiejętności wybierania czynów (repertuaru decyzji), które podnoszą sprawność funkcjonowania podmiotu. Służy rozwojowi osobowości człowieka i poszerzaniu jego świadomości. To rodzaj pracy z podmiotem, który prowokuje człowieka do wykroczenia poza zakres jego dotychczasowych możliwości, do poszerzania jego autonomii. To inny rodzaj nauczania, gdzie dominuje dialog egzystencjalny, czyli spotkanie i rozmowa, która nie zakłada obiektywnie istniejącej prawdy, lecz służy poznaniu samego siebie poprzez wysondowanie własnych ograniczeń i braków. Chodzi więc także o rozwój osobowości ucznia, studenta.
Model człowieka w pedagogice twórczości
W ramach tej koncepcji człowiek funkcjonuje na 3 poziomach:
Cielesność człowieka i odpowiadająca jej rzeczywistość materialna.
Wewnętrzny świat uczuć, myśli i wyobrażeń oraz sformułowany na tym poziomie świat wiedzy naukowej.
Poziom świadomości swojej podmiotowości, samowiedzy; człowiek jest świadomy swojej sensotwórczej i wartościotwórczej roli w świecie.

Cele edukacji twórczej Rozwój podmiotowy uczestników polegający na uświadamianiu  sobie przez nich posiadanych kodów kulturowych, przekraczanie ich i zastępowanie nowymi efektywniejszymi kodami kulturowymi. Odniesienie ćwiczeń do osoby uczestnika, istotny jest wpływ podejmowanych przez niego aktywności na jego osobowość. „zakorzenienie się” nowych jakości w strukturze osobowości”. Konfrontacja własnych działań z działaniami innych uczestników poprzez „Spróbuj inaczej”.


Struktura ćwiczenia treningowego
Na Działaniach twórczych rozwijajmy repertuar aktywności, wyobraźnię, ćwiczymy nadawanie nowego znaczenia rzeczywistości.

Przebieg i struktura ćwiczenia treningowego na DT (rozwijające repertuar aktywności, wyobraźnię).
-    polecenie otwarte
-    wykonanie czynności
-    konfrontacja prac (unaocznienie kodów kulturowych)
-    spróbuj inaczej (przełamanie schematu)

Przedstawimy teraz szczegółowo strukturę ćwiczenia treningowego. Na bazie takich ćwiczeń konstruowane są treningi grupowe w WSHE. Wyróżnimy więc etapy ćwiczenia i wyjaśnimy na czym one polegają.
1. Pierwszym etapem ćwiczenia jest podanie polecenia otwartego, czyli takiego które uczestnik może zinterpretować na swój indywidualny sposób. Każda interpretacja, każde rozumienie ma tutaj wartość. Nie oczekujemy jednego poprawnego rozwiązania, byłoby to wtedy polecenie zamknięte, np. Podziel kartkę na dwie takie same części. Po czym trener pokazuje jak należy to zrobić. Natomiast polecenie otwarte brzmi w tym przypadku następująco: Podziel kartkę na dwie kontrastujące części. A więc polecenie, zadanie do wykonania jest tak sformułowane, aby uczestnik miał możliwość swobodnej interpretacji. Chodzi o to, aby miał szansę na własną analizę i zrozumienie. Prowadzący, w zależności od ćwiczenia, definiuje w prosty sposób tworzywo (materiały) oraz czas pracy dostępny uczestnikowi. Prowadzący dba o to, aby każdy uczestnik miał dostęp do materiałów ćwiczeniowych i pracował w tych samych warunkach, co inni. Dzięki temu interpretacje są w większym stopniu porównywalne.

Polecenia otwarte po raz pierwszy zaproponował wspominany już J. P. Guilford. Podzielił on procesy myślenia na konwergencyjne (zbieżne), odpowiadające procesom rozumowania zachodzącym w obliczu zadań o jednym poprawnym rozwiązaniu, a także na  dywergencyjne (rozbieżne), zachodzące wówczas, gdy sytuacja problemowa dopuszcza rozmaite rozwiązania. Według Guilforda, procesy myślenia dywergencyjnego odpowiadają za myślenie twórcze, podczas gdy myślenie konwergencyjne związane są z myśleniem konwencjonalnym, rutynowym, odtwórczym. Warunkiem pojawienia się procesów dywergencyjnych jest zadanie o charakterze otwartym, czyli takie, które ma wiele poprawnych rozwiązań.

W WSHE uczestnik treningów grupowych nie tylko realizuje polecenia otwarte, ale także analizuje swoje dokonania i próbuje inaczej do nich podejść w następnej części ćwiczenia lub ćwiczeń, tak więc polecenia ułożone są w odpowiednie sekwencje. W tego rodzaju ćwiczeniach kładzie się szczególny nacisk na pole świadomości, które człowiek poszerza poprzez wykonanie polecenia i konfrontację efektów z pozostałymi uczestnikami.

2. Drugim etapem ćwiczenia jest wykonanie czynności. Realizacja polecenia, wykonanie czynności przez uczestnika i wystawa prac jest okazją do porównania swoich punktów widzenia. Prowadzący kładzie nacisk na to, aby uczestnik zrealizował polecenie w swoisty dla siebie sposób. Uczestnicy często bowiem zadają pytania typu: „Czy można to zrobić w ten sposób?”, „Czy to musi być tak zrobione?”, „Czy to jest dobrze, czy źle?”. Jest to język heteronomiczny, który uczestnik nabył w trakcie tradycyjnej edukacji, gdzie podstawą są polecenia zamknięte, np. nauczyciele często wymagają nauczenia się jednej interpretacji wiersza, ponieważ w ich mniemaniu jest to interpretacja prawdziwa, przejęta od jakiegoś autorytetu. W pedagogice twórczości każdy z nas może być takim autorytetem. Prowadzący odpowiada na powyższe pytania, tłumacząc że polecenie jest otwarte, a więc każde rozwiązanie jest dobre i że każdy powinien wykonać ćwiczenie wedle własnego rozumienia, chociaż nie musi, jest to jego indywidualna sprawa.

Uczestnikom należy dać wolność, przestrzeń do swobodnego podejmowania decyzji. To elementy, które najbardziej stymulują do rozwoju. Doświadczenie możliwości jest największą zachętą do rozkwitu. Należy przy tym zwrócić uwagę, że działania podejmowane przez uczestników powinny być konkretne, czyli raczej powinny odbywać się w świecie rzeczy, a nie wyobrażeń czy myśli. Pozwala to prowadzącemu otrzymać zmaterializowany dokument z przyjętej przez wykonawcę interpretacji polecenia. Podejście abstrakcyjne do problemu powoduje, że w momencie konfrontacji uczestnik może odruchowo – z powodu zawstydzenia, wystraszenia lub zdemaskowania – wycofać się z podjętej wcześniej decyzji lub po prostu zmienić zdanie, myśl jest bowiem ulotna. Wykonane czynności są uprzedmiotowieniem (materializacją) interpretacji uczestnika, są dokumentem z posiadanej wolności, a w niektórych przypadkach świadomości.

3. Kolejnym etapem jest wystawa prac – konfrontacja. Człowiek ma okazję obejrzenia swojego dzieła w zestawieniu z produktami innych osób. Zwykle różnorodność nadanych sensów temu samemu poleceniu, wykonanemu w podobnych warunkach, zaskakuje uczestnika. Chodzi właśnie o to, aby został on zaskoczony, aby zauważył, że jego interpretacja jest jedną z wielu możliwych. Poprzez tak rozumianą konfrontację u uczestnika występuje poszerzenie pola świadomości, nabiera on dystansu do posiadanych nawyków, kodów kulturowych i stereotypów. Jeśli w ćwiczeniu biorą udział osoby oryginalne to nadają one poleceniu jeszcze bardziej nietypową interpretację, co zwiększa intensywność tego przeżycia.

Prowadzący może dopytać uczestników, aby rozjaśnić sytuację nadawania sensu i wartości rzeczom, sytuacjom, emocjom. Oto przykładowe pytania:
Czy wszystkie rozwiązania są takie same, czy się różnią?
Czy miałeś inne pomysły?
Jak wykorzystałeś zadany ci czas ćwiczenia?
Jakich użyłeś materiałów?
Która praca najbardziej cię zaskakuje?
Jakie zakładałeś trudności w realizacja tego ćwiczenia?

Uczestnik poprzez zadawane pytania uświadamia sobie granice swojej wyobraźni lub możliwości i motywowany jest do tego, aby potraktować je jako ograniczenia, czyli coś, co – w przeciwieństwie do granicy – można przezwyciężyć. Ograniczenia bowiem nie są ostateczną granicą, czymś nieprzekraczalnym.

4. Spróbuj inaczej to etap ćwiczenia polegający na sprowokowaniu uczestnika do otwarcia się na inne możliwe rozwiązania zadania. Prowadzący proponuje ponowne wykonanie tego samego polecenia. Chodzi o to, aby uczestnik jeszcze raz poszukał rozwiązania problemu, po tym jak uświadomił sobie, że może on być rozumiany na różne sposoby; aby uczestnik zaakceptował efekt końcowy, którego wcześniej się nie spodziewał. „Spróbuj inaczej” może także polegać na penetrowaniu tego samego fragmentu rzeczywistości lub osobowości przy pomocy innego ćwiczenia. Wykonanie przez uczestnika innego zadania, ale dotykającego rozumienia tego samego obszaru daje mu okazję do poznawania nowych sensów tej samej części otoczenia. Osoba w wyniku prowokacji realizuje treści wcześniej jej niedostępne.
Ogólne uwagi o zachowaniu się prowadzącego
Ważnym w prowadzaniu ćwiczenia jest sposób zachowania się prowadzącego. Sytuacja konfrontacji uczestnika z jego ograniczeniami ma bardzo intymny charakter. Łatwo jest uczestnika zrazić i spłoszyć, odwieść od przekraczania barier, wręcz usztywnić go. Należy więc utrzymywać atmosferę żartu, zabawy, gdzie „wszystko” wolno. W szczególności jest miejsce na błędy i odmienność. Odmienność i różnorodność zachowań jest tym, co powinno być szczególnie premiowane. Atmosfera ćwiczenia powinna też być pełna ciepła i akceptacji. Uczestnik ćwiczenia zazwyczaj znajduje się w trudnej dla niego sytuacji. Element wyzwania wnoszą inni wraz ze swoimi sensami i interpretacjami. Zadaniem prowadzącego jest, co najwyżej, wydobyć niestandardowość rozwiązań innych uczestników, a przez to zbudować przestrzeń wyzwań, możliwość nowych rozwiązań.

Należy też zaznaczyć, że w przypadku, kiedy uczestnik nie wykonuje czynności, nie oznacza to, że jest leniwym uczniem. Uczestnikom trzeba dać wolność, przestrzeń, do swobodnego podejmowania decyzji. Owa przestrzeń jest tym, co najbardziej pracuje i stymuluje do rozwoju. Doświadczenie możliwości jest największą zachętą do rozwoju. Natomiast przymuszanie blokuje i usztywnia uczestników. Więcej informacji na temat zachowania pedagoga zamieścimy w module szóstym.

Ocenianie
Ocenianie w przypadku ćwiczeń wzbogacających wyobraźnię jest bardzo blokującą uczestników czynnością. Ocenianie zakłada bowiem jakąś miarę, określa kierunek postępowania, czyli zamyka na inne rozwiązania. Wartością jest różnorodność i niestandardowość rozwiązań. Wartością jest samo wykraczanie poza schematy, a nie schemat. Ocenianie sprowadza ćwiczenie do schematów zadanych w kryteriach oceny.

Struktura ta może różnić się w zależności od tematu warsztatu lub treści realizowanych podczas treningów. I tak na przykład ćwiczenia na Działania twórcze (kreatywność) różnią się w praktyce od ćwiczeń na Etykę (świadomość wartości).

Przebieg i struktura ćwiczenia treningowego na Działania twórcze
Rozwijajmy repertuar aktywności, wyobraźnię, ćwiczymy nadawanie nowego znaczenia rzeczywistości.

-    polecenie otwarte,
-    wykonanie czynności,
-    konfrontacja prac (unaocznienie kodów kulturowych),
-    spróbuj inaczej (przełamanie schematu).

Pedagog jako przewodnik duchowy

W WSHE rozwój duchowy rozumiany jest w kategoriach racjonalnych i podmiotowych, zmienia się więc ontologia człowieka i użytkowanie owego rozwoju. Rozwój duchowy został przeniesiony do obszaru czynów człowieka. Człowiek nie musi oczekiwać łaski bożej, może sam umiejętnie (czyli twórczo i etycznie) postępować. Dokonując właściwych wyborów może on wzbogacać posiadane dyspozycje, posiadany potencjał. W konsekwencji szkoła świecka może być miejscem, gdzie odbywa się rozwój duchowy człowieka, gdzie człowiek uczy się, jak podejmować decyzje i działania, które zwiększą jego potencjał. A więc bycie przewodnikiem duchowym to wspieranie swoich podopiecznych w ich rozwoju podmiotowym. Pedagog powinien też pracować nad własnym rozwojem, być osobą samoświadomą, co jest gwarancją dobrze wykonywanej pracy. Powinien odznaczać się następującymi umiejętnościami:

Podmiotowe traktowanie podopiecznych, drugi wartością autonomiczną, autoteliczną, dzięki której również może się rozwinąć.
Postawa autentyczna (osoba nie zakładająca masek, stroniąca od hipokryzji).
Podejście całościowe do człowieka (ciało, emocje, psychika, duch).
Motywowanie do wzbogacania swojej osobowości, samorozwoju.
Pedagog pełni rolę facylitatora, czyli osoby stwarzającej odpowiedni klimat, zwiększającej poczucie bezpieczeństwa. 
Empatia, akceptacja podopiecznych bez względu na ich poglądy, sposób bycia i wygląd.

Literatura:

M. K. Stasiak, Kształcenie podmiotu.
M. K. Stasiak, Twórczy i harmonijny rozwój człowieka.
M. K. Stasiak, Metodyka pracy z podmiotem.
W. Tatarkiewicz, Twórczość. W: Dzieje sześciu pojęć.
J. Kozielecki, Koncepcje psychologiczne człowieka.
K. Obuchowski, Człowiek intencjonalny, czyli jak być sobą.
P. Atkins, Palec Galileusza.
M. K. Stasiak, J. Maciaszek, Kurs Działania twórcze. Materiały PUW.
M. K. Stasiak, P. Żuchowski, Kurs Zarządzanie innowacyjne. Materiały PUW.
M. K. Stasiak, A. Sokol, Kurs Metodyka pracy opiekuńczo-wychowawczej. Materiały PUW.



Pozdrawiam was Bombelki ;D Vika

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Lodging Germany